16 kwi 2017

Fajne rzeczy #2.


Hej kochani!
Mam nadzieję, że spędzacie tegoroczne Święta Wielkanocne w atmosferze spokoju, rodzinnego ciepła i wewnętrznej harmonii. Ja czuję się niesamowicie wypoczęta i spokojna, bardzo lubię taki "reset", takie chwilowe oderwanie od rzeczywistości, od obowiązków, od ciągłych myśli, że coś muszę zrobić, przygotować. Skupiłam się na prawdziwym przeżywaniu tych świąt i przyznam szczerze, że jest to dla mnie bardzo oczyszczające doznanie. 
Jednak nie o tym chciałam pisać w dzisiejszym poście... ;-) 

Do stworzenia kolejnego wpisu z fajnymi rzeczami zbierałam się już kilka dobrych tygodni. W zasadzie nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, bo wystarczyło tylko zebrać to wszystko do kupy, ale wiecie jak to bywa: człowiek czasem po prostu idzie na łatwiznę. Ja folgowałam sobie przez dłuższy czas, aż w końcu postanowiłam, że dodaję ten wpis i koniec, kropka. Jak nie teraz, to nigdy!
Jak widać - poskutkowało :D

Poprzedni tego typu wpis bardzo Wam się spodobał, więc postanowiłam kontynuować tę serię. 
Lubię się z Wami dzielić rzeczami, które okazały się być dla mnie fajne, które mnie zachwyciły i mocno złapały za serce. Jeśli macie ochotę zobaczyć poprzedni post z fajnymi rzeczami to odsyłam Was tutaj -> KLIK.

Tymczasem bez zbędnego przedłużania (bo ten post i tak będzie baaaardzo długi, od razu uprzedzam), zapraszam do dalszej części wpisu!
Podzieliłam fajne rzeczy na trzy główne kategorie i  zaczniemy od kosmetyków... 




1. Kosmetyki 

Jeśli o kosmetyki chodzi to nie mam zbyt wielu produktów, które mogłabym Wam polecić, głównie ze względu na to, że nie używam nic nowego.
Jedyne nowości, jakie się u mnie pojawiły na przestrzeni ostatnich miesięcy to dwa produkty do ust, których od momentu zakupu używałam namiętnie praktycznie każdego dnia.
Mowa o płynnej matowej pomadce Golden Rose numer 16 oraz konturówce do ust Essence 11 In the Nude.
                    


Zarówno pomadka jak i konturówka mają bardzo zbliżone kolory nude, lekko wpadające w brązy/pomarańcz, co niesamowicie mi się podoba.
Usta w takich odcieniach pasują do makijaży codziennych, ale i wieczorowych, z mocniej podkreślonym okiem. Co tu dużo mówić... Bardzo lubię oba te produkty i szczerze polecam wypróbować właśnie ten duet!


 


*

 Najczęściej noszony przeze mnie makijaż w ostatnich miesiącach to wspomniane wcześniej usta w odcieniu nude, a także oczy ze złotym akcentem w wewnętrznych kącikach i turkusową linią wodną. Któregoś dnia stwierdziłam, że chcę urozmaicić jakoś swój standardowy makijaż oka, czyli brązy w załamaniu, kreska i wspomniane wcześniej złoto, sięgnęłam więc po zakupioną w zeszłym roku kredkę do oczu w głębokim odcieniu turkusu. Był to strzał w dziesiątkę i od tamtej pory bardzo często wykonuję podobny makijaż. Podkreślona kolorem linia wodna jest pozornie drobnym elementem, który jednak zmienia cały makijaż, dodając mu charakteru. 
Ponadto - taki zabieg podkreśli kolor naszej tęczówki, co jest kolejnym plusem!





*


2. Ubrania i dodatki 

Jeśli chodzi o ubrania, które nosiłam w ciągu ostatnich miesięcy najczęściej to wybrałam kilka rzeczy, a jedną z nich jest sweter nude z półgolfem, który kupiłam podczas którejś wyprawy do ciuchlandu. Ten sweter to jeden z tych zakupów, który można zaliczyć do najbardziej udanych, a częstotliwość z jaką go zakładam tylko to potwierdza. 
Nie wiem, czy to kwestia tego koloru czy może kroju, ale faktem jest, że czuję się w nim rewelacyjnie!




Jeśli obserwujecie mnie bacznym okiem na Instagramie to pewnie zdążyliście już zauważyć, że ten sweter naprawdę pojawia się bardzo często w moich codziennych stylizacjach, wykorzystałam go już do sesji zdjęciowej w kawiarni (KLIK), a mój zachwyt wciąż nie maleje. 
To znak, że trafiłam na prawdziwą perełkę!

Sweter - SH / F&F





*

Kolejna rzecz, która stała się moim wiosennym hitem to granatowy płaszczyk, który nota bene również dorwałam w taniej odzieży. Ostatnio noszę go non stop, bo pasuje do większości rzeczy, które mam w szafie. Płaszczyk jest niezwykle dziewczęcy, ale raczej nie sprawdzi się na bardzo chłodne, wiosenne wieczory - nie jest ocieplany.

Płaszczyk - SH / Oasis 




*


Jak wiecie - uwielbiam kwiaty w każdej postaci, również jako wzory na ubraniach. Nic więc dziwnego, że od razu pokochałam tę koszulę w paski z wyhaftowanymi kwiatami - według mnie jest esencją wiosny, a także dziewczęcej delikatności. 
W połączeniu z pudrową spódniczką z fantazyjnym wiązaniem tworzy uroczy zestaw, w którym czułam się naprawdę rewelacyjnie! Więcej zdjęć tej stylizacji zobaczycie już niebawem... ;-)



Obie rzeczy są bardzo dobrze wykonane, co jest ogromnym plusem biorąc pod uwagę jakość niektórych rzeczy pochodzących z chińskich stron. 
To połączenie z pewnością pojawi się u mnie jeszcze wielokrotnie tej wiosny, ale póki co jest na nie niestety trochę za zimno... 




Koszula z haftowanymi kwiatami -> KLIK 
Pudrowa spódniczka z wiązaniem -> KLIK 





*




Kolejną rzeczą, która mnie orzekła jest ten prosty topik wykończony koronką, w przepięknym, głębokim odcieniu zieleni, który idealnie podbija moją tęczówkę oczu. 
Co prawda top początkowo miał nieco za długie ramiączka i nie układał się zbyt ładnie, ale po małych poprawkach wszystko jest w porządku i już nie mogę się doczekać, aż będzie na tyle ciepło, by móc go nosić... ;-) 




Zielony top z koronką -> KLIK 





*


Kolejna koszula z motywem kwiatów?!
Oczywiście! Takich nigdy dość, szczególnie wiosną (powiedzcie, że jest wśród Was ktoś, kto też tak uważa?!).

Akurat ta koszula jest moją ukochaną perełką z chińskich stron, to chyba najlepsza rzecz, jaką udało mi się zamówić od momentu rozpoczęcia współpracy! Szczerze ją uwielbiam, jest dobra gatunkowo, no i oczywiście wygląda przepięknie. Jedyny minus jeśli miałabym się do czegoś przyczepić jest taki, że koszula straaasznie się gniecie, wystarczy usiąść i już pojawiają się na niej zagniecenia. Jednak jestem w stanie przymknąć na to oko, bo poza tym ta koszula to perełka!
Niestety tego konkretnego modelu nie ma już na stronie, ale możecie poszukać innych :)




Koszula -> SheIn 


*

Dodatki: 

W kwestii dodatków nie będę raczej oryginalna, bo chokery już od dawna są na topie i nosi je praktycznie każdy, ale cóż ja poradzę, że mi również bardzo się podobają?!
Uważam, że to niebanalny dodatek, fajna alternatywa dla tradycyjnych naszyjników, a przy obecnym wyborze modeli i wzorów, każdy może znaleźć coś dla siebie. Moja kolekcja chokerów sukcesywnie się powiększa, a najwięcej mam ich ze strony Zaful - super jakość, serdecznie polecam!


Zestaw chokerów -> KLIK 




*


Kolejnym dodatkiem, na który długo się czaiłam są sztuczne kolczyki do nosa: septumy. 
Muszę przyznać, że przez pewien czas rozważałam nawet przekłucie nosa, ale koniec końców cieszę się, że się na to nie zdecydowałam. Skoro mogę zamówić za kilka złotych sztuczne, które będę mogła w każdej chwili zakładać i zdejmować, to w zasadzie po co przebijać nos? Oczywiście nie krytykuję tu osób, które się na to przekłucie zdecydowały, wręcz przeciwnie: szanuję i podziwiam, aczkolwiek sama nie jestem na tyle odważna, by podjąć taką decyzję. 
W każdym razie uważam, że całkiem dobrze mi w takim dodatku, kolczyk fajnie kontrastuje z moją delikatną, dziecięcą urodą, dodaje jej pazura. 
Myślę, że taki dodatek sprawdzi się super na wszelkiego rodzaju imprezy czy sesje zdjęciowe, albo chociażby wtedy, gdy będę miała ochotę coś w sobie na chwilę zmienić.
Koniecznie dajcie znać co sądzicie, czy faktycznie septum mi pasuje, czy to tylko mój wymysł? :D




Sztuczne kolczyki septumy -> Aliexpress 





*

Odkąd zmieniłam telefon mam bzika na punkcie po pierwsze oglądania case'ów, a po drugie na ich zamawianiu...Co zresztą można zauważyć sądząc po ich ilości w mojej kolekcji. 
Ci, którzy raz zabłądzili na Aliexpress poszukując nowych "ubranek" na swoje telefony, zapewne doskonale wiedzą, że z tego labiryntu wszelkiego przybytku nie ma już odwrotu. Widzę po sobie, że najchętniej wykupiłabym wszystkie modele i wzory, począwszy od kwiatów, a kończąc na postaciach z bajek... 
Cóż, jak to mawiają - każdy ma jakiegoś bzika ;-) 
Na szczęście moja mała mania nie jest zbyt kosztowna, bo case'y na Aliexpress kosztują dosłownie grosze, więc można poszaleć, a co!


Case'y na telefon -> Aliexpress


*

3. Inne


Muzyka 

Przez ostatnie miesiące w kwestii muzyki byłam dość... monotematyczna.
Dlaczego? 
To proste. Namiętnie i bez przerwy słuchałam nowej płyty Eda Sheerana Divide. 




Już dawno żadna płyta nie zachwyciła mnie tak mocno, jak ta. 
Dosłownie każda piosenka trafia do mnie w 100%, te przepiękne teksty, w których odnajduję samą siebie, ta muzyka, ta różnorodność... Coś pięknego, po prostu. Chylę czoła i dziękuję, bo to właśnie na takie płyty czekam, takie płyty z wielką przyjemnością kupuję i napawam się nimi bez końca. Twórczość Eda znam już od kilku dobrych lat, ale żadna poprzednia płyta nie trafiła do mnie tak mocno, jak Divide

Koniecznie dajcie znać, czy macie podobnie i która piosenka jest Waszą absolutnie ukochaną: moja to "Perfect", która jest w każdym calu perfekcyjna... ;-)





*

Serial 

Nie wiem, czy wiecie, ale bardzo lubię oglądać seriale, o wiele bardziej niż filmy. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że w serial mogę się bardziej zaangażować, przyzwyczajam się do bohaterów, którzy wywołują we mnie poszczególne emocje, przyzwyczajam się do ich życia, problemów, innymi słowy: po prostu się z nimi zżywam. Nie wiem, czy jest to korzystne, ale kiedy już się zżyję to przeżywam wszystko, co dzieje się w serialu dwa razy mocniej, przez co czasami zasypiam z bijącym sercem i głową pełną sprzecznych myśli. 


Właśnie takie seriale lubię najbardziej: takie, które oprócz tego, że są ładnym i popularnym obrazkiem, to niosą ze sobą przesłanie, które wywołują ogrom emocji, które zaskakują, angażują i na które czeka się z zapartym tchem. Właśnie taki jest dla mnie serial Homeland, który z tego miejsca chciałam Wam z całego serca polecić. Całkowicie szczerze stwierdzam, że jest to jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy (znajduje się w ścisłej trójce razem z "True Detective" i "Sherlock Holmes") serial, jaki było mi dane oglądać. Nie jest to na pewno serial łatwy, powiedziałabym wręcz, że bardzo często wymaga dużej wiedzy i zastanowienia się nad poszczególnymi kwestiami. Na początku wydawało mi się, że to może być dla mnie odrzucające, ale już od pierwszych odcinków przekonałam się, że było to złudne wrażenie. Żaden serial tak mnie nie wciągnął i chyba żadnego tak mocno nie przeżywałam, absolutnie każdy sezon jest genialny (chociaż moje serce bije najmocniej dla pierwszych trzech sezonów, ci którzy oglądają pewnie doskonale wiedzą, dlaczego!), scenariusz jest dopracowany w każdym szczególe, nie ma miejsca na przypadki. Wszystko tworzy spójną całość, którą chce się oglądać... 
Zresztą... Co ja Wam będę gadać! Musicie sprawdzić sami, a jeśli są wśród Was osoby, które już miały do czynienia z Homeland to czekam na Wasze opinie w komentarzach!
Jestem bardzo ciekawa, czy tylko mnie tak bardzo zachwycił. Na tyle mocno, że mam ogromną ochotę obejrzeć jeszcze raz, od początku!!!

Homeland -> Filmweb 





 Kwiaty, kwiaty... 
Już tu dzisiaj o nich wspominałam, zresztą nie tylko dziś i nie tylko tu. Myślę, że jeśli obserwujecie mnie dłuższy czas, to doskonale już wiecie o mojej OGROMNEJ miłości do wszystkich kwiatów, które są dla uosobieniem wiosny, budzącego się życia, delikatności, subtelności, kobiecości... 
Po prostu je uwielbiam, uwielbiam się nimi otaczać, uwielbiam na nie patrzeć, uwielbiać je wąchać, uwielbiam z nimi pozować. Nie wyobrażam sobie życia bez obecności kwiatów. 
Zawsze, kiedy ktoś pyta mnie o moje ulubione kwiaty mam problem z wyborem. Tak naprawdę to się ciągle zmienia, jednego dnia uwielbiam tulipany, a innego bardziej przemawiają do mnie drobne różyczki...
Niezmiennie uwielbiam bez, który za każdym razem zniewala mnie swoim słodkim zapachem i już nie mogę się doczekać, aż znowu wciągnę go w nozdrza!
Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami, które doskonale odzwierciedlają to, co przed chwilą napisałam, czyli moją ogromną miłość do kwiatów. 











*

Jak kwiaty, to i Wiosna! 
To oczywiste, że wiosna pojawia się w tych ulubieńcach, nie mogło być inaczej!
Bo wiosna to moja ukochana pora roku, o czym również trąbię od wielu lat, do znudzenia. 
A jednak ona wcale mi się nie nudzi, za każdym razem zaskakuje i zachwyca. 
I chociaż teraz za oknem deszcz, to i tak czuję się szczęśliwa, bo wiem, że za jakiś czas zza chmur wyjrzy słoneczko i rozgrzeje nasze serca :) 







*

I więcej słów nie potrzeba...
Tylko natura potrafi wymalować na niebie tak niepowtarzalne obrazy, za każdym razem inne, ale wciąż zachwycające. 
Zachody słońca kocham całym swoim sercem i to nie zmieni się nigdy. Jestem tego pewna. 






*

Kolejna rzecz, na której pukncie mam świra?
To kupowanie nowych kubków, nawet wtedy, gdy mam ich wystarczającą ilość.
Po prostu nie umiem się powstrzymać, gdy widzę takie cuda, od razu wyobrażam sobie, że piję z nich herbatę lub kawę... I muszę je ze sobą zabrać, nie ma innej opcji!



Różowy kubeczek -> Biedronka
Biały z napisem -> Pepco 




*


Odkąd pamiętam w kwestii fryzur jestem raczej kiepska, nie mam zmysłu i zdolności, by tworzyć na swojej głowie coś ciekawszego aniżeli zwykły, rozwalony koczek, w którym paraduję przez większość czasu. 

Jednak ostatnio przypomniałam sobie swoją fryzurę z lat dzieciństwa i postanowiłam do niej powrócić. 
Na szczęście nie wymaga ona szczególnych zdolności, wystarczy tylko na umytych i podsuszonych włosach zapleść dowolną ilość warkoczyków (u mnie do uzyskania efektu "mopa" wystarczyło zrobić 6) i położyć się w nich spać. Następnego dnia rano budzimy się... i jesteśmy Shakirą! 
Zawsze to jakaś odmiana dla wciąż tej samej, nudnej fryzury ;-) 




*

Postanowiłam polecić Wam w tym wpisie trzy miejsca w Lublinie, które bardzo przypadły mi do gustu...

Po pierwsze: kawiarnia ParZona, o której wspominałam Wam już w tym wpisie i którą polecam raz jeszcze, bo jest naprawdę warta polecenia!




Oprócz przepysznej kawy (polecam szczególnie cappuccino i latte, pyszota!), możecie też podelektować się równie pysznymi i sycącymi deserami, których sam widok przyprawia o "cukrzycę" ;-)


Na zdjęciu freakshake, tak - smakuje tak samo dobrze, jak wygląda!



Ponadto bardzo podoba mi się sam klimat panujący w kawiarni: jest ciepło, przytulnie i w słoneczne dni bardzo jasno (co sprzyja zrobieniu dobrych zdjęć na Instagram :D).

Koniecznie zajrzyjcie! 

 Krakowskie Przedmieście 51 
Lublin 




*


Kolejne miejsce odkryłam stosunkowo niedawno, ale już zdążyłam się w nim zakochać na zabój... 
O jakim miejscu mowa?

IKEA Po Sąsiedzku to nowe miejsce na mapie Lublina, do którego warto zajrzeć, rozgościć się albo tak jak ja: szczerze zachwycić! 

Bardzo się cieszę, że wciąż powstają takie miejsca, które niesamowicie inspirują, w których możemy poczuć się jak w domu - całkowicie swobodnie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: wygodne krzesła, miękkie kanapy, gry planszowe, książki... Jedno jest pewne: tutaj nie da się nudzić! 


Jeśli jesteście z Lublina to koniecznie wpadnijcie na Krakowskie Przedmieście 55 i sprawdźcie sami, jestem pewna, że Was także zachwyci przytulność tego miejsca!




Ja nie mogłam oderwać wzroku od wystroju, który na każdym kroku zaskakiwał mnie bardziej. 




Serio, momentami czułam się jak w domu ;-) 

















Taką ścianę zapragnęłam mieć w swoim przyszłym domu... ;-)




*

Kolejne miejsce na mapie Lublina, które warto odwiedzić, szczególnie w sezonie wiosna-lato, to oczywiście... Lody Bosko!
Owszem, w ciepłe dni kolejki są gigantyczne, ale moim zdaniem warto choć raz spróbować tych lodów: ja lepszych nie jadłam! Upodobałam sobie szczególnie sorbety i smak, który zaskakuje za każdym razem, czyli solony karmel. Koniecznie spróbujcie ;-)


Bosko - Lody Produkcji Własnej,
Krakowskie Przedmieście 4,
Lublin 




*

Jedzenie 

Nie będę nikogo czarować: kucharka ze mnie żadna.
Jeszcze niedawno na próżno było mnie przekonywać do robienia czegokolwiek w kuchni, gdzie czułam się mniej więcej tak, jak słoń w składzie porcelany. Jednak coraz częściej się przełamuję i poszerzam zakres swoich kulinarnych możliwości, a dziś chciałam się z Wami podzielić przepisem na sałatkę, która jest banalnie prosta w wykonaniu, a smakuje... nieziemsko!


 Przepis: 

- dowolną ilość umytej rukoli układamy na talerzu/półmisku, 
-dodajemy przekrojone na pół pomidorki koktajlowe (ja wykorzystałam po 8 na porcję), 
- do tego pokrojoną pomarańczę (ja po jednej na porcję). 
- potem kroimy w plasterki szynkę prosciutto, ser camembert, układamy na talerzu,
- posypujemy mixem przypraw: majeranek, oregano, rozmaryn i na koniec polewamy oliwą albo sosem.

Voila!

Koniecznie dajcie znać, jeśli wypróbujecie :)



*

Ulubiony koktajl




Już dłuższy czas w mojej diecie pojawiają się owocowe/warzywne koktajle, które są tak energetyczną bombą witaminową, że po ich wypiciu nie potrzebuję kawy (co kiedyś byłoby nie do pomyślenia!).
Kombinacji wypróbowywałam różnych, jednak wciąż najbardziej smakuje mi połączenie garści świeżego szpinaku, banana i pomarańczy z łyżeczką miodu i sokiem z cytryny. 
Proste, smaczne, pożywne i przede wszystkim zdrowe!


 


*

Na koniec muszę wspomnieć o moim marcowym wyjeździe do Warszawy, który był bardzo motywujący!
Zresztą... jak zwykle :) 


Chociaż przyznam szczerze, że kiedy przyjechałam do stolicy wieczorem i znowu przywitał mnie deszcz - lekko zwątpiłam. Zazwyczaj moim wyjazdom towarzyszyły nagłe opady, więc nie byłam nawet bardzo zdziwiona. Natomiast ogromną niespodzianką było dla mnie cudowne rozpogodzenie kolejnego dnia, kiedy to wykonałyśmy z Ulą sesję i spędziłyśmy razem czas. Cuda jednak się zdarzają!



Żeby się nie powtarzać, przytoczę tu teksty, które wstawiłam na Instagramie, będąc "na świeżo": 

"Ależ to był cudowny dzień, pełen pozytywnych emocji, słoneczka i najlepszego towarzystwa! Już dawno nie miałyśmy takiego szczęścia, żeby wszystko, dosłownie wszystko (!), co sobie zaplanowałyśmy udało się zrealizować - cuda jednak się zdarzają. Kolejny raz uświadomiłam sobie jak to dobrze mieć pasję, odskocznię, która przenosi nas na chwilę w zupełnie inny świat, pozbawiony codziennych zmartwień. Uwielbiam robić to co robię między innymi dlatego: to zawsze daje mi niesamowicie dużo pozytywnej energii, której zastrzyk motywuje mnie do działania. I chcę więcej i więcej... Jestem bardzo wdzięczna, że jest mi dane spełniać się w swoich pasjach i poznawać przy tym tak cudnych ludzi."








Moja kochana ekipa, dream team:
od lewej Natalka, Pati, Ulcia i piękna Werka <3



"To zdjęcie wręcz idealnie wyraża radość, którą mam w sercu!!! i generalnie jest bardzo dobrym odzwierciedleniem tych trzech ostatnich dni, które były doskonałym oderwaniem od rzeczywistości, które naładowały moje akumulatory po brzegi pozytywną energią! Czuję się prawdziwie szczęśliwa i spełniona, co zresztą doskonale już wiecie, bo wspominam o tym kolejny raz... Ale nie umiem się powstrzymać żeby nie mówić o tej swojej radości, która wypełnia całe moje serce, chcę się z Wami podzielić tym szczęściem, zarazić swoim nastawieniem, pasją. Bardzo doceniam fakt, że wciąż jest mi dane spełniać się w tym co robię i móc spędzać przy tym czas z tak genialnymi i utalentowanymi ludźmi. Dzisiejszy dzień był kropką nad i w moim szczęściu, dlatego nie mogło zabraknąć tu tego zdjęcia i najszczerszego (u)śmiechu! Warszawo, dziękuję!!!"




Pamiętajcie: róbcie to, co kochacie, nie oglądajcie się za siebie, nie zwracajcie uwagi na komentarze ludzi, którzy chcą podciąć Wam skrzydła. 
Uczucia wielkiej satysfakcji, kiedy spełniacie się w swoich pasjach nikt nie jest w stanie Wam odebrać, dlatego pielęgnujcie je w sobie. 
Naprawdę warto.

 
* * * 

Mam nadzieję, że dzielnie przebrnęliście przez ten ogrom zdjęć i tekstu, 
jeśli tak - to koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Napiszcie też jacy są Wasi ulubieńcy ostatnich miesięcy, jestem bardzo ciekawa :) 

Tymczasem żegnam się z Wami i do zobaczenia niebawem,
xoxo



5 komentarzy:

  1. skoro zakochałaś się w Edzie Scheeranie, zakochasz się też w płycie Pawła Domagały! Polecam mocno, jest cudowna <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomarańczko ja jak najbardziej przebrnęłam przez tę ilość tekstu, choć jak dla mnie jest go zdecydowanie za mało. Ja również kocham kwiaty. Tulipanki się do nich oczywiście zaliczają, ale bardziej przemawiają do mnie czerwone róże. Też mam bzika na punkcie kubków. Sama nie dawno szukałam kubków z ciekawym wzorem i została mi podesłana ta strona: https://pl.dawanda.com/kubki/ uprzedzam; stron z nimi jest dużo, a swoją nie banalnością zachwycają, przynajmniej mnie :)
    Również bardzo przypadła mi do gustu nowa płyta Eda :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się musiałaś napracować nad tym wpisem! ❤
    Ta matowa pomadka nie wysusza jakoś tragicznie? Bo ciągle rozważam jej zakup i ciągle się waham...
    Zachody słońca, kwiaty i natura - mogę się zachwycać bez końca... (tak jak i Twoimi zdjęciami, ale o tym już wiesz 😏)
    I co do ostatniego akapitu - muszę się w końcu zabrać za siebie pod względem fotografowania...ale tak bardzo trudno mi się zgłębić w ten techniczny świat...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny post ! Same perełki ! Tyle zdjęć cudownie się czytało !

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki fajny post :) Lubię taki misz-masz :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)