18 kwi 2016

Varsovie #2016




Hej kochani!
Jak się macie? Jak spędziliście weekend? 
Mi po 7-mio miesięcznej przerwie w końcu udało się wybrać do Warszawy! Aż ciężko ubrać w słowa radość, którą mam w sercu dzięki temu wyjazdowi. To naprawdę niesamowite jak wiele pozytywnej energii wywołało zaledwie kilka dni... jednak nie były to zwykłe dni, wręcz przeciwnie - bardzo intensywne i szalone! I co najważniejsze, w końcu spotkałam się ze wszystkimi kochanymi i przezdolnymi osóbkami - to chyba cenię w takich wyjazdach najmocniej, możliwość spędzenia czasu z ludźmi, którzy mają taką samą pasję jak ja. Postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami i przygotowałam mini relację z wyjazdu, mam nadzieję, że to przybliży Wam choć trochę moje podekscytowanie!


Swój weekend rozpoczęłam po godzinie 9:00, kiedy skończyłam zajęcia i mogłam w spokoju się dopakować (a musicie wiedzieć, że pakowanie to czynność, której szczerze nienawidzę, bo zawsze, ale to zawsze czegoś zapominam!), a potem bez pośpiechu pojechać na dworzec. Podróż do Warszawy zaczęłam z 25-cio minutowym opóźnieniem, ale mimo to z bardzo pozytywnym nastawieniem! Droga zleciała mi szybciutko, prawdopodobnie przez fakt, że się zaczytałam. To dobry sposób na przetrwanie dłużącej się wyprawy - polecam zabrać ze sobą ciekawą książkę, a godziny zlecą nie wiadomo kiedy!
Niestety przez wspomniane wcześniej opóźnienie musiałam przesunąć godzinę spotkania z Ulą, ale robiłam co w mojej mocy aby jak najlepiej przygotować się do naszych zdjęć, w wyniku czego powstał ten makijaż:



Takie byłyśmy szczęśliwe z naszego spotkania po długiej przerwie!


Zdjęcia zrobiłyśmy sprawnie i o dziwo bez żadnych większych zakłóceń (nie licząc niegrzecznego pana ochroniarza, który nie wiedząc z jakich przyczyn radził nam nie robić zdjęć...). 



Co prawda nie udało nam się złapać zachodzących promieni słoneczka, ale nie byłyśmy z tego powodu bardzo niepocieszone, bo zrobiłyśmy kilka stylizacji i typowo wiosenne ujęcia. 
Po zdjęciach udałyśmy się naszym zwyczajem - najpierw na jedzonko do McDonalds'a, a następnie na piwko do Harendy. Piątkowy dzień zakończyłam z wielkim uśmiechem na twarzy i zatkanym nosem (ach, ta alergia!). 


Sobotni poranek nie był dla mnie zbyt łaskawy - oprócz zatkanego nosa zaczęło dokuczać mi gardło i głowa... w dość ponurym nastroju wybierałam się na zdjęcia z Damianem, które koniec końców okazały się bardzo udane (ale to już chyba tradycja;-)). Mimo zbyt ostrego światła daliśmy radę i stworzyliśmy ujęcia, które dla mnie z pewnością będą wyjątkowe - choć na pozór całkiem zwyczajne. 
Podrzucam małą zapowiedź:




Po powrocie z sesji czułam się niestety coraz gorzej, więc łyknęłam leki i położyłam się do łóżka. 
Oczywiście wcześniej musiałam zrobić sobie selfie, bo nie byłabym sobą gdybym pominęła tę czynność :D



Przespałam ponad dwie godziny jak zabita, a później udałam się na kolejne zdjęcia - znowu z Ulcią, ale tym razem w studio! To była bardzo miła odmiana, w końcu nie musiałyśmy się martwić o pogodę, która notabene się pogorszyła i nawet zaczęło padać. W spokoju i względnym ciepełku mogłyśmy napić się kawki, a wizażystka wykonywała makijaż. 


Pierwsza seria zdjęć była bardzo prosta, a zarazem elegancka - głównie ze względu na czerwone usta, które zawsze są niezwykle klasyczne!


Dodatkowym plusem zdjęć w studiu jest możliwość częstej zmiany makijażu, fryzury i stylizacji. 
Oczywiście skorzystałyśmy z tej dogodności!


Stworzyłyśmy kilka stylizacji, Magda zmieniała makijaż i włosy, dzięki czemu mogłyśmy wykonać różnorodne ujęcia - co bardzo mnie cieszy!




Po tej sesji byłam baaardzo szczęśliwa, choć też zmęczona. 
Już nie mogę się doczekać efektów i tego, jak je odbierzecie - mam nadzieję, że równie pozytywnie jak ja!


Niedziela początkowo miała być najmniej intensywnym dniem podczas wyjazdu, a w rzeczywistości okazała się być nieco szalona, ale w ten pozytywny sposób!
Po pysznym śniadanku u Jeffs'a pojechaliśmy na warszawską starówkę, gdzie umówiłam się z Paulą na wizaż. Jak to zwykle bywa - wzbudzałyśmy wielkie zainteresowanie wśród przechodniów.



Po wykonaniu makijażu pojechaliśmy całą ekipą w okolice dworca zachodniego i tam, już na szczęście bez świadków, mogłyśmy wykonać zdjęcia.


 Było cudownie, kwiatowo, magicznie... Bardzo się cieszę, że w końcu spotkałam się z Kasią i że nareszcie miałyśmy idealne warunki do zdjęć - zwykle było wręcz odwrotnie. Miła odmiana! 



Spędziłyśmy na sesji bardzo wesoło czas, uśmiechom nie było końca - co zresztą widać!






Podsumowując: ten wyjazd był naprawdę cudowny - i zdaję sobie sprawę z tego, że po każdym wyjeździe tak piszę, ale cóż poradzę na to, że zawsze jestem tak szczęśliwa i spełniona?! 
To niby tylko trzy dni, a jednak dodały mi tyle pozytywnej energii, pozwoliły się zdystansować od codziennych spraw i problemów, na chwilę uciec od przykrych myśli, obowiązków. 
Spędziłam czas z ludźmi, którzy mają pasję, której poświęcają czas, z którymi się rozumiem, przy których nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Właśnie takie chwile, takie wyjazdy uświadamiają mi jaką jestem szczęściarą i jak bardzo uwielbiam swoje życie!!!
Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy będę mogła doświadczyć tak pozytywnych emocji i już czekam na kolejny wyjazd!

Dajcie znać jak podoba Wam się ta mini relacja i na którą sesję najbardziej czekacie!

Całusy,
xoxo


10 komentarzy:

  1. Ja czekam od Damiana wiadomoooo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo produktywnie wykorzystany czas. Może i kiedyś nam uda się spotkać i stworzyć coś wspólnie? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. https://4.bp.blogspot.com/-jvBlZqnrq2w/VxUPaL01dOI/AAAAAAAAN3g/xvBnrBILblgKlpkYsF01DglbRN3FbGiGwCKgB/s640/13023442_10204822378598058_1181574699_n.jpg kocham ten makijaż i na tą sesje czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać postów z efektami sesji! Najbardziej jestem ciekawa zdjęć od Damiana i od Uli (w studiu) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę się doczekać aż dostanę efekty i będę mogła się nimi podzielić!!! :*

      Usuń
  5. Już nie mogę się doczekać tych zdjęć :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)