14 mar 2016

Ready to run - outfit 133.


Godzina 23:00. 
Właśnie skończyłam przerabiać zdjęcia ze spontanicznej sesji, którą wykonaliśmy w piątek. 
Mam ochotę od razu dodać efekty na bloga, ale momentalnie w mojej głowie pojawia się myśl: "przecież już późno, pewnie nikt nie obejrzy tego wpisu"... 

Następna, bardzo sprzeczna myśl skłoniła mnie do napisania tutaj tych słów. 
Całe szczęście szybko się zreflektowałam i doszłam do wniosku, że tak naprawdę nikt i nic mnie nie ogranicza. Przecież prowadzę tego bloga przede wszystkim dla samej siebie. Dla swojej satysfakcji, dla swojej przyjemności. To, że ktoś przy okazji to obejrzy i co więcej - spodoba mu się - jest dla mnie dodatkową motywacją. Jednak czy powinno być to głównym wyznacznikiem tego, co robię i w jaki sposób? Wydaje mi się, że niekoniecznie. A mimo to czasami mam tendencje do tego, aby samą siebie ograniczać. Wyznaczać sobie pewne zasady i według nich postępować... a przecież - nie wszystko musi być idealne i perfekcyjne. Czasem warto zrobić coś na przekór - nawet sobie samej. Żeby się zaskoczyć, żeby sprawdzić inne warianty i opcje. Być może takie wyjście z określonego wzoru okaże się doskonałym rozwiązaniem. Myślę, że dobrze jest czasem samemu się zaskoczyć. Nawet negatywnie - choć pewnie większość z nas unika wyzwań obawiając się porażki. Ja często chowam głowę w piasek zamiast po prostu spróbować. Daję się pokonać temu, który ma wielkie oczy... a wcale nie musi być taki straszny! Jednak nie przekonam się o tym dopóki nie wyjdę ze swojej strefy bezpieczeństwa. Dopóki nie wychylę się trochę dalej, nie spróbuję czegoś innego, czegoś, co być może napawa mnie lękiem... ale może okazać się naprawdę niesamowitym przeżyciem! Dlatego dziś, stosując metodę malutkich kroczków - przełamuję utarty schemat i dodaję wpis nawet jeśli ryzykuję, że nikt go nie zobaczy. 
Niby nic, a cieszy! 

Mam nadzieję, że nadchodzący czas będzie dla mnie sprawdzianem umiejętności i przede wszystkim odkrycia swojej wewnętrznej siły... która na pewno we mnie drzemie, tylko musi w końcu wybudzić się z zimowego snu. Najwyższy czas odrodzić się w lepszej wersji. Życzę tego zarówno sobie, jak i Wam. 

Kilka słów o stylizacji... która już iście wiosenna! Postanowiłam wprowadzić tutaj trochę kolorów, aby uprzyjemnić czas (nie)cierpliwego oczekiwania na nadejście mojej ukochanej z pór roku. 
Różowy płaszczyk to moja perełka, którą uwielbiam i gdy go na siebie zakładam od razu czuję się bardziej kobieca... i pełna pozytywnej energii! Przyznam w sekrecie, że to mój mały trik na poprawę humoru - założyć na siebie rzecz, którą bardzo lubię i która sprawia, że czuję się wyjątkowo. Niby nic, a działa!
Szal w odcieniach pudrowego różu i szarości to co prawda nowość, ale już zdążyłam się w nim zakochać. Nie dość, że prezentuje się pięknie, to jeszcze jest naprawdę solidnie wykonany - jakościowo nie różni się od szalików, które znajdziecie w sieciówkach. 
Osobiście bardzo lubię takie połączenia kolorystyczne i przełamanie klasyki odrobiną koloru. 
Myślę, że doskonale widać na zdjęciach jak szczęśliwa się czułam w tym zestawieniu. 
I oby do wiosny...!


* * * 

Uwaga!
Dużo zdjęć!

































Zdjęcia Robert W. 


Outfit:
/ Płaszczyk - KLIK podobny TU   / Sweter - SH  / Szal - KLIK
/ Botki -  born2be.pl więcej modeli znajdziecie TUTAJ :)/



14 komentarzy:

  1. Jejeku jak Ci slicznie w tych kolorach:) ps: chcialam sie spytac cxy jest mozliwosc zebys zamowila mi cos z sheinside(nie mam konta i nie wiem jak sie tam placi) oczywisvie wczesniej bym Ci przelala na konto pieniadze,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! niestety nie robię zamówień dla innych osób :)

      Usuń
  2. Spoko zdjecia

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdym wpisem coraz lepiej :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Różowy płaszczyk + Czechów = <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosko wyglądasz <3 Róż i szarość to zdecydowanie Twoje kolorki ;) Jestem ogromną fanką, twojej fryzurki :D Koniecznie zrób posta jak dbasz o włosy i jak je układasz, bo zawsze wyglądasz cudownie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Mogę zrobić aktualizację pielęgnacji, ale tak naprawdę to ja nic nie robię z tymi włosami :D a już na pewno ich jakoś specjalnie nie stylizuje, zwykle tylko myję i suszę :)

      Usuń
  6. Jak pięknie Ci w różu <3


    http://a-staszewska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby piosenka One direction? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)