18 wrz 2015

My passion, my life, my everything.

 
 
Hej wszystkim! Dziś w końcu zaczynam pokazywanie efektów z sesji, które miałam w Warszawie - co prawda trochę czasu już minęło, ale lepiej późno niż wcale, prawda?!
Postanowiłam dzielić się z Wami nowościami w miarę chronologicznie, dlatego dziś pierwsza sesja z Ulą, którą wykonałyśmy po moim przyjeździe. Dzień był bardzo ciepły, upalny wręcz, dlatego byłyśmy nastawione na piękny zachód... Niestety, jak to zwykle bywa, im mocniej się nastawimy tym bardziej przeżywamy rozczarowanie. Jedna jedyna chmura, która była wtedy na niebie, zasłoniła zachodzące słońce i musiałyśmy sobie poradzić bez niego. Jak dla mnie - całkiem dobrze nam wyszło.
Mam nadzieję, że Wam także się spodoba.


Czasami zastanawiam się, co lubię w sesjach zdjęciowych najbardziej.
Czy etap przygotowań, ustalania wszystkiego, dopinania na ostatni guzik, dopasowywania stylizacji, makijażu, miejsca? Jest to dość stresujące, bo zawsze wymagam od siebie bardzo dużo i chciałabym, aby wszystko wyszło tak jak mam w głowie, aby wszystko do siebie pasowało, było w miarę spójne. Jednak nie zawsze wszystko wychodzi tak, jakbyśmy tego chcieli i chyba to - paradoksalnie - jest najpiękniejsze. Ta niepewność, adrenalina, która pojawia się przy niespodziewanych przeciwnościach. Wtedy wymagam od siebie jeszcze więcej, chcę dać z siebie najwięcej - na przekór wszystkiemu. Nie zawsze mi wychodzi, co widać - są sesje lepsze i gorsze. Ale właśnie takie jest życie. Nie może być zawsze kolorowo, czasami trzeba się potknąć, żeby uświadomić sobie swój błąd i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

A może najbardziej lubię etap wizażu, kiedy mogę się wyciszyć, mogę "powierzyć" swoją twarz komuś innemu, zaufać, że druga osoba zrobi to, o co mi chodzi, że efekt mnie zadowoli. Na szczęście w tej kwestii rzadko jestem rozczarowana - spotykam na swojej fotograficznej drodze same zdolne i pełne zapału osoby, które potrafią wyczarować swoimi pędzelkami naprawdę cudne rzeczy. Z tego miejsca dziękuję wszystkim wizażystkom, z którymi dotychczas współpracowałam - jesteście wspaniałe! 

W rozmyślaniach na temat tego, co w sesjach lubię najbardziej, nie mogłoby zabraknąć etapu właściwej sesji, kiedy jestem tylko ja i fotograf, z wycelowanym we mnie obiektywem, przed którym się otwieram, obnażam swoje emocje, swoje słabości. Ten etap jest chyba najbardziej intymnym, prywatnym. Co prawda nie używam słów, ale moment robienia zdjęć według mnie mówi o człowieku o wiele więcej niż jakikolwiek dialog. Dlatego tak bardzo lubię fotografów, z którymi czuję, że zarówno moja, jak i ich kreatywność się przenika, tworząc spójną całość. To jest moment porozumienia się bez użycia słów, moment tak ulotny, że ciężko go opisać. Z Ulą czuję się właśnie tak - nie muszę zbyt wiele mówić, wystarczy, że spojrzę w obiektyw. Nie oznacza to oczywiście, że atmosfera podczas naszych sesji jest napięta. Wręcz przeciwnie - jest dużo śmiechu, żartów, rozmów o wszystkim i o niczym. Właśnie tę swobodę lubię i doceniam. Nie muszę udawać, nie muszę trzymać w ryzach swoich emocji - mogę być sobą. Ze wszystkimi zaletami i wadami, które druga osoba akceptuje, choć one wcale nie pomagają, bo mogą oznaczać więcej godzin spędzonych przy Photoshopie. A jednak druga osoba podejmuje to ryzyko i akceptuje mnie taką, jaka jestem. To naprawdę pomaga w budowaniu samooceny, sprawia, że wzrasta wiara w swoje możliwości, w samą siebie. Być może kiedyś sprawi, że naprawdę pokocham siebie jako osobę - wciąż czekam na ten moment...

Jest też etap ostatni, czyli oczekiwanie na efekty, który lubię zdecydowanie najmniej - i wiedzą o tym wszyscy, którzy ze mną współpracowali, choć w ostatnim czasie staram się być bardziej cierpliwa i nie upominam się dziesięć razy dziennie o swoje foty :D
 Za to etap, który lubię bardzo, bardzo, bardzo to oczywiście moment, kiedy na moje konto e-mail napływają kolejne kadry. Wtedy nareszcie mogę skonfrontować swoje oczekiwania z rzeczywistym obrazem, który mam przed oczami. I zwykle jest jeszcze lepiej, niż spodziewałam się, że będzie. To uczucie, kiedy patrzę na gotowe ujęcia, chwile zatrzymane na zawsze - jest nie do opisania. To mieszanka radości, niedowierzania, spełnienia, wzruszenia. Być może dla niektórych to coś irracjonalnego - jak można się tak ekscytować zwykłymi zdjęciami? A no można, bo dla mnie to nie są tylko zdjęcia. Nie tylko ładne obrazki, nie tylko ładna, wygładzona buzia w połączeniu z równie ładnym ubraniem.
 Dla mnie każde zdjęcie ma historię, która ożywa w mojej głowie ilekroć na nie spojrzę. Zdjęcie przywołuje masę wspomnień - wspomnienie dnia, w którym zostało zrobione, wspomnienie emocji, jakie czułam, piosenki, którą akurat wtedy słuchałam, zapachu, miejsca. Właśnie dlatego tak kocham to robić. Kocham zatrzymywać te chwile, które są bardzo ulotne, które znikają z naszej pamięci równie szybko, jak się pojawiły. I już nie bolą mnie stwierdzenia, że to co robię jest próżne, że świadczy o samouwielbieniu, wywyższaniu się. Jestem szczęśliwa, że mam taką pasję, że mogę się w niej spełniać, że mogę się rozwijać na swój własny sposób - nawet jeśli ktoś tego nie dostrzega. Cieszę się, że powoli odnajduję swój styl, że uświadamiam sobie, co lubię a czego nie. Mam też nadzieję, że będzie mi dane jeszcze wiele lat spełniać się w swojej pasji razem z ludźmi, których pokochałam nie tylko za to, jak dobre zdjęcia mi robią. 



 Przy okazji chciałabym jeszcze raz z całego serca podziękować Uli: za zaproszenie, gościnę, piękne zdjęcia i równie piękne, wspólnie spędzone chwile. Już czekam na następne spotkanie. Nawet jeśli nie będzie obfitowało w zniewalające zdjęcia - to i tak będzie dla mnie ważne.

* * *
































 

Outfit:

Bluzka - KLIK / Spodenki - KLIK 
 



  















 

Outfit:

Bluzka - SH/ Szorty - H&M / Stanik - Cubus  













Fotografowała Ula Nosek <3
Pomalowała Karolina Czarnecka <3

*

Całusy,
widzimy się jutro!
xoxo



7 komentarzy:

  1. cudowne zdjęcia, zapierają dech w piersi! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. nie jestem pewna tych spodenek w pierwszej styliacji, ale za to nocne sztos!!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Te zdjęcia to po prostu mistrzostwo! Wszystkie są wspaniałe!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomarańczko! Jesteś moim fotograficznym marzeniem ♥ ♥ ♥ Kobieta kameleon!

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpiękniejsze te wieczorem <3 I super notka, naprawdę dobrze i z uczuciem opisana!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie napisany post, i piękne zdjęcie ! Zwłaszcza te wieczorne <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)