29 gru 2014

New Year's Eve makeup - step by step, two versions

Witam kochani po świętach!
 Jak Wam minęły - też tak szybko jak mi? Niestety w tym przypadku sprawdza się powiedzenie: wszystko co dobre, szybko się kończy. Jednak mam nadzieję, że każdy wyciągnął z tego czasu wszystko to, co najlepsze. Ja wracam do Was z nowymi pomysłami i energią, ciekawe na jak długo jej wystarczy :D

Dziś mam dla Was propozycję dwóch sylwestrowych makijaży: jeden dla osób, które preferują delikatnie podkreślone oko, świeżą cerę, a drugi dla tych, które są nieco bardziej odważne i lubią mocne akcenty zarówno na oku jak i na ustach.
Od razu uprzedzam wszelkie uwagi - ten post nie ma pełnić funkcji tutorialu, jest to luźna i amatorska (!) propozycja makijażu, z góry przepraszam za wszystkie niedociągnięcia. 
To co? Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do oglądania zdjęć!


* * * 

Makijaż zaczynam od przygotowania twarzy, nałożyłam na nią maseczkę przeciwtrądzikową, bo ostatnio moja cera mocno się buntuje... 

Po jej zmyciu czas zrobić z brzydkiego kaczątka łabędzia!



Na początku nakładam na twarz krem BB, który posłuży mi jako baza. 

(Krem BB, Oriflame, odcień Fair)



Kolejny etap to nałożenie korektora pod oczy i podkładu. 


Podkład Oriflame, Giordani Gold ujędrniający, odcień Porcelain 



Korektor Maybelline Affinitone odcień 01 Nude Beige 




(Mam nadzieję, że docenicie fakt, iż nie retuszowałam tych zdjęć - chcę być z Wami w 100% szczera i pokazać wszystko krok po kroku, żebyście zobaczyli jak kosmetyki zachowują się na skórze i jaki efekt uzyskuję po ich użyciu. Nie wstydzę się swojego wyglądu bez makijażu i Wam także radzę zaakceptować siebie nieidealnym:) Zanim napiszecie mi coś niemiłego, zastanówcie się, czy sami wyglądacie jak gwiazdy filmowe nawet bez makijażu i czy chcielibyście usłyszeć takie słowa, skierowane w Waszą stronę:)) 


Po nałożeniu podkładu i korektora buzia prezentuje się tak. 
Pozostaje ją przypudrować moim dość sfatygowanym pudrem (który gorąco Wam polecam, bo wg mnie jest najlepszy!): 


Rimmel Stay Matte odcień 001 Transparent 


Teraz czas na brwi. 


Do ich podkreślenia używam dwóch produktów. Pierwszy to paletka cieni do brwi z Oriflame,
drugi to tusz z Catrice, który ujarzmia włoski jednocześnie nadając im idealny brązowy odcień. 

Efekt: 


Skoro mamy już zrobioną twarz i brwi, możemy przejść do oczu.
Oba makijaże, które dziś zobaczycie wykonałam ulubioną paletą cieni Death by Chocolate:


Jako pierwszego użyłam matowego, beżowego cienia o nazwie White Light, 
który nałożyłam na całą powiekę, aż pod łuk brwiowy. 


Następie użyłam bardzo podobnego cienia, który jednak ma drobinki (Bring Down Angels) i nałożyłam go na wewnętrzną część powieki, górnej i dolnej, by dodać nieco błysku. 


Zewnętrzny kącik i dolną linię rzęs zaznaczyłam cieniem Consume Me, w odcieniu ciemnej czekolady z drobinkami. 



Następnie naniosłam na centralną część powieki złoty cień z drobinkami o nazwie Fool's Gold.



Wszystkie cienie nakładałam jednym pędzelkiem, który kupiłam jakiś rok temu na stoisku bodajże Wibo lub Lovely, i który na początku nie sprawdzał mi się dobrze, a teraz jestem z niego bardzo zadowolona.
W Nowym roku planuję zakup 5 pędzli z Hakuro, w końcu będę miała większe pole do popisu i nie będę musiała nakładać i rozcierać cieni jednym i tym samym pędzlem :D



Na linię wodną naniosłam czarną kredkę, którą nałożyłam także na linii górnych rzęs, by je lekko zagęścić. 

Czarna kredka, Oriflame, seria The One (bardzo trwała i miękka) 



Kolejny krok to... oczywiście wytuszowanie rzęs!
Używam do tego celu swojej ulubionej mascary z Maybelline the Rocket volum' express


Rzęsy tuszuję bardzo delikatnie, zależy mi, żeby spojrzenie było świeże, rozświetlone - a w uzyskaniu takiego efektu z pewnością nie pomagają mocno sklejone rzęsy!

 Tak prezentuje się skończony makijaż oka!


Co dalej? 

Oczywiście, czas na podkreślenie kości policzkowych. 
Do tego celu używam bronzera z Lovely, który jest jednak w takiej formie, że aż wstyd pokazywać...Wy też macie tendencję do niszczenia produktów takich jak bronzery czy pudry?



 I efekt, bardzo delikatny, bo na takim mi zależało:




Następnie czas na róż, który jak widać także miał przygodę z podłogą... 

Oriflame, seria Beauty, odcień Fresh Pink 



I tak prezentuje się makijaż. Dziewczęcy, subtelny... 

HOLA HOLA!

Chyba o czymś zapomniałaś... 


No tak! Przecież jeszcze pomadka/szminka!


Przy takim wyborze ciężko się zdecydować.

Jednak wybrałam najjaśniejszy kolor, by podtrzymać delikatny oddźwięk tego makijażu. 

Całość prezentuje się tak:

  
Myślę, że taki makijaż sprawdzi się u osób, które na co dzień raczej mało się malują. Oko jest tylko delikatnie podkreślone, usta i różowe policzki dodają dziewczęcego uroku. Tak naprawdę wcale nie trzeba wiele makijażu, by błyszczeć... :) 



Propozycja druga będzie, tak jak już wspominałam - nieco mocniejsza i odważniejsza. 
Nie będę pokazywać wszystkiego krok po kroku, ponieważ tylko zmyłam dolną powiekę i wykonałam makijaż oka na tym, co już wcześniej nałożyłam.

A zatem:


Do podkreślenia zewnętrznego kącika użyłam kombinacji 3 cieni, które nakładałam stopniowo:

1) Break Me Up - bardzo jasny brąz, który nakładałam na początku, tworząc bazę pod ciemniejsze kolory,
2) One More Bar - piękny, głęboki, czekoladowy, ciepły odcień, którym przyciemniałam kącik i który nałożyłam także na dolną powiekę,
3) Devour Me - ciemna czekolada, którą nałożyłam na końcu. 



Na końcu nałożyłam czarny cień All is Lost w kąciku i na dolną powiekę. 

Potem używając czarnej kredki, którą widzieliście przy poprzednim makijażu, obrysowuję oko zarówno na górnej, jak i na dolnej powiece. 




Następnie rysuję kreskę eyelinerem z Oriflame, The One eyeliner stylo, który jest najmocniejszym eyelinerem, jaki kiedykolwiek miałam, utrzymuje się na powiece cały dzień, nie rozmazuje się, szybko zasycha i łatwo nim narysować precyzyjną kreskę. Czego chcieć więcej?


Efekt końcowy prezentuje się tak:



W zasadzie makijaż mógłby być już na tym etapie zakończony, jednak ja postanowiłam dodać do niego czerwone usta - które zawsze są klasyczne i piękne. Jeśli wolicie zasadę: mocne oko, naturalne usta - to zostawcie makijaż w tej postaci :) 



Do makijażu ust wybrałam super trwały Lip gloss matowy z Lovely nr 3
który naprawdę szybko zasycha i jest bardzo mocno trwały. 


Trzeba uważać z jego nakładaniem, trzeba to robić szybko i dosyć precyzyjnie - polecam najpierw użyć konturówki, której niestety nie miałam przy sobie, dlatego wybaczcie niedociągnięcia. 



I efekt końcowy:


Same przyznacie, że ten makijaż jest mocny, mi kojarzy się z kobietą kotem - może ze względu na kreskę, która wydłuża oko. Ja osobiście uwielbiam takie propozycje, wolę siebie w mocniejszych odsłonach, dlatego na Sylwestra raczej wybiorę tę opcję.

Koniecznie dajcie znać jak spodobał Wam się post, czy któryś z makijaży podoba Wam się bardziej, może któryś planujecie wykonać na zabawę sylwestrową, która już za 2 dni?
Czekam na Wasze opinie!


Całuję gorąco i do zobaczenia w Nowym Roku!
xoxo





35 komentarzy:

  1. Bez makijażu wyglądasz wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś w to uwierze, póki co zaczęłam akceptować swoją twarz bez makijażu, jest progres! :D
      I dziekuję :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny wpis pomarańczko :) Ja zdecydowanie wybrałabym drugą opcję ponieważ wydaje mi się że przy różnorodnym świetle(np.bal sylwestrowy itp) makijaż bardzo traci na wyglądzie i zupełnie inaczej się prezentuje.Ps.Świetna ta paletka cieni :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, cieszę się, że się podoba!!! :)
      Tak tak, też wybieram drugą opcję, ale wiesz - nie każdy lubi taki mocny makijaż. Całuję i udanego Sylwestra :*

      Usuń
  3. Bardzo podobają mi sie oba :) super kochana :)
    Co do cieni, także mam paletkę z Make up Revolution, jestem zadowolona mega, ja mam Hard Day :) co do Hakuro, mój ukochany kupił mi jako świąteczny prezent pędzle i gorąco polecam bo warte są każdej ceny :) Polecam z Make up Revolution rozświetlacz ten w serduszku bo także jest bardzo dobry, podobnie jak róże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło, serio, dziękuję!!! :)
      Tak, ta firma pozytywnie mnie zaskoczyła, na pewno kupię coś więcej! Co prawda rozświetlaczy nie używam, ale może skuszę się na róż... :) dzięki!

      Usuń
  4. super tutorial!
    hmm jak malujesz kreski eyelinerem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam jakiegoś sposobu. Jeśli chcesz się nauczyć to polecam kanały na yt: KatOsu, Maxineczkę :) tam masz w filmiku krok po kroku wykonywanie kreski :)

      Usuń
  5. Całkiem nieźle Ci idzie z tymi makijażami jak na amatorkę :)
    Jeszcze te kilka pędzli, które planujesz kupić dobrze zrobi,
    z pewnością zobaczysz dużą różnicę ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie słowa to naprawdę największa motywacja, dziękuję! Mam taką nadzieję, dlatego to moje zakupowe must have :)

      Usuń
  6. Wyglądasz cudownie bez makijażu kochana :) A drugi makijaż bardziej mi się podoba, wyglądasz w nim bardzo kobieco i seksownie!

    OdpowiedzUsuń
  7. zdecydowanie numer dwa! Pewnie dlatego, że kreskę maluję prawie codziennie i czuje się bez niej jakoś tak niewyraźnie:D Ale pierwszy makijaż faktycznie bardo ładny dla kogoś, kto nie maluje się za bardzo:) Fajny pościk, miło się ogląda i czyta, szczególnie przerywnik HOLA HOLA haha:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem przyzwyczajona do dość mocnego podkreślania oka, dlatego też raczej będzie kreska w sylwestrową noc :D
      Dziękuję haha :* taką miałam nadzieję, że Was to rozbawi :D

      Usuń
  8. Dominiko, w drugim makijażu wygladasz nieziemsko! I do twarzy Ci w krótkich wloskach, naprawdę ;)
    Moglabys nagrac jakis filmik na bloga. Duzo osob z pewnością poparloby ten pomysl :) Daj znać co o tym myslisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa! :)
      Niestety nie mam możliwości nagrywania filmików, bo moja lustrzanka nie ma takiej funkcji. Więc nie będzie filmów, sorriii.

      Usuń
  9. haha świetne są te trzy zdjęcia gdy zapomniałaś o ustach :P fajne minki stroisz :D

    OdpowiedzUsuń
  10. drugi makijaż świetny na imprezę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tu nie można napisać złego słowa, bo ślicznie wyglądasz i w makijażu i bez.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WOW! Dziękuję :) może kiedyś sama w to uwierzę :D

      Usuń
  12. Mam pytanie Pomarańczko: otóż czy nakładasz też podkład na szyję, żeby nie robić efektu maski? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, mam podkłady tak dobrane do kolory skóry, że nigdy nie uzyskałam takiuego efektu :)

      Usuń
  13. A mnie się dużo bardziej podoba pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Śliczne makijaże Kochana!
    Chyba muszę bardziej zainteresować się tą paletką, bo widziałam ją już na kilku blogach i kanałach na yt i wydaje się interesująca :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, od jakiegoś czasu obserwuję Twojego photobloga oraz Twoje posty tutaj. Zdjęcia, które prezentujesz sa naprawdę fantastyczne! :) Ale do rzeczy...
    Chciałam Ci napisać, że naprawdę świetnie wyglądasz bez makijażu. Chciałabym tak wygladać bez tapety na twarzy... A makijaże świetne! Najbardziej przypadł mi do gustu ten delikatniejszy.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, jejku nie sądziłam, że można tak dobrze wyglądać bez makijażu zwłaszcza jak pisałaś, że ostatnio "walczysz" z cerą. Powiem Ci nawet, że używam tych samych kosmetyków i też bardzo je polecam. Jeszcze chciałam dodać, że cudownie ci ze szminką, jaka by ona nie była. Jesteś wspaniała. :)

    http://odrobina-ciepla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Poradź mi coś. Jestem w 2klasie LO, niedługo muszę podjąć jedną z ważniejszych decyzji w życiu o dalszej drodze. Od kilku lat zmagam się z nawracającą depresją i często jest tak, że zamiast robić cokolwiek, leżę i gapię się w sufit. Piszę czarne scenariusze i obwiniam siebie o wszystko. Wypadałoby dorosnąć, bo też jestem nieodpowiedzialna i zdecydowanie zbyt mało od siebie wymagam. Zamiast działać, łatwiej mi płakać i żadne słowa „weź się w garść” tu nie pomagają. Mam wrażenie, że nie nadaję się do niczego. Chodzę na zajęcia muzyczne i tam też czuję, że jestem chyba zbyt mało inteligentna żeby brać się w ogóle za instrument. Czuję taką wielką presję.. jakby życie przeciekało mi przez palce. Boję się tego, co będzie po szkole średniej. Nie zadowoliłaby mnie „niżowa” praca i dlatego myślę o ambitnych studiach, ale z drugiej strony nie mam chęci i siły by działać. Mam takie chore nastawienie, że albo robię coś na sto procent, albo wcale. Zawsze też myślę, że są ludzie lepsi ode mnie. Co robić? Zataczam się.. nie chciałabym by powróciły myśli samobójcze, nie chcę się dręczyć ze sobą, naprawdę wszystko mnie przytłacza... Dodatkowo dwa rozszerzone przedmioty muszę napisać na ponad 90%, myślisz, że dam radę, jeśli mam same zaległości? Chciałabym w końcu tknąć, mam nadzieję, że zmieni się wszystko przez wizyty u psychologa i.. zacznę żyć. Żeby Cię nie zdziwiło- piszę bo nie mam z kim rozmawiać

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)