2 lis 2014

Yankee candle


Witajcie kochani!
Dziś szybki i dość nietypowy post, jednak mam nadzieję, że spodoba Wam się ta krótka recenzja.

O produktach Yankee Candle słyszeli już zapewne wszyscy (a jeśli nie, to dobra okazja, by nadrobić braki!), od kilku lat jest o nich bardzo głośno, zarówno w blogosferze jak i na youtube. 
Początkowo nie rozumiałam tego fenomenu, myślałam "świeczki jak świeczki, czym tu się zachwycać?!", jednak z racji tego, że nie lubię kształtować swojej opinii na podstawie innych - postanowiłam sprawdzić.
Co prawda nie zamówiłam świeczki, zaczęłam swoją przygodę z marką Yankee Candle od kupna wosków i muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę!
Oczywiście, by móc palić woski - musicie kupić kominek, znajdziecie je na stronach typu goodies.pl lub zapach domu. Obsługa jest banalnie prosta, nie będzie się tu rozpisywać na ten temat, bo w internecie jest wystarczająco dużo informacji w tej kwestii. 

Ja swoje woski zamówiłam właśnie ze strony goodies.pl 
(TUTAJ)
Ich koszt to 7 zł i uważam, że nie jest to wygórowana cena, biorąc pod uwagę fakt, iż jeden wosk możecie palić wielokrotnie, aż do momentu, w którym zapach przestanie być wyczuwalny i intensywny. 




Przejdźmy do opinii o zapachach, które zamówiłam. 

 Byłam bardzo ciekawa tego zapachu, który na zdjęciu kojarzy się z pieczonymi piankami, jednak muszę przyznać, że zapach mnie nie powalił. Jest ładny, to fakt, ale zbyt zwyczajny i mało intensywny.
Opiekane pianki 

 Zapach świeżo ściętych róż... jak wiecie, jestem ogromną fanką wszystkich możliwych kwiatów, róże zajmują szczególne miejsce w moim sercu, dlatego nic dziwnego, że ten wosk przypadł mi jak najbardziej do gustu! Jeśli Wy także lubicie zapachy kwiatów - to polecam Wam wypróbować właśnie ten :) 
 Bardzo słodki, kwiatowy zapach, kojarzy mi się z odświeżaczem powietrza :D ale w tym pozytwynym sensie. Również jestem zadowolona!
 Ten wosk to zdecydowanie największe rozczarowanie... spodziewałam się czegoś zupełnie innego, słodkiego, pobudzającego zmysły. Ten zapach był jednak tak silny, duszący wręcz, że nie dałam rady go palić - wyrzuciłam do kosza... nie polecam.
Słony karmel 


 Chyba mój ulubieniec. Zapach jest intensywny, ale nie duszący, nie robi się od niego słabo. Poza tym zapach wiśni, który rozsiewa się po całym mieszkaniu - coś cudownego!
Czarny wosk? Czemu nie! Czarny kokos to zdecydowanie ciekawy, mocny zapach. Pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, jednak mi spodobał się bardzo. 

A Wy, jakie polecacie zapachy wosków z Yankee? 
Które są Waszymi ulubionymi? czekam na opinie! :)







9 komentarzy:

  1. Ależ apetycznie wyglądają - jak ciasteczka ;) Ładny layout bloga - ja ostatnio eskperymentowalam ze swoim, ale nie mogłam dojść ładu ze wszystkimi treściami i wróciłam do pierwotnego wyglądu ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. pisze sie na youtube a nie na youtubie blogerko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poprawkę, anonimie :)

      Usuń
    2. Zdanie zaczyna sie od dużej litery, anonimie. No i nie wspomnę już o interpunkcji.

      Usuń
  3. Twojego ulubieńca mam i ja. Również bardzo mi się podoba. Polecam Ci "Dziecięce marzenie". Pachnie obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam je! ale także lubię małe zapachowe świeczuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. masz aska ? dasz link ?:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)