7 sie 2012

short story about a second hand

po dzisiejszym dniu mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jestem naprawdę WIELKĄ fanką ciuchlandów. już wielokrotnie zachwalałam tu owe instytucje, o czym pewnie niektórzy z was pamiętają, jednak to dziś utwierdziłam się w silnym przekonaniu, że lumpeksy są zdecydowanie lepsze od sieciówek. dlaczego akurat dziś? otóż mama dwa dni temu oświadczyła mi, że jej koleżanka jedzie na ciuchlandową wyprawę do Biłgoraja i że jeśli chcę (co to za pytanie?!) to mogę jechać razem z nią. chyba nie muszę wam mówić, jaka była moja odpowiedź ;) nie spodziewałam się jednak, że wrócę tak obkupiona. jeszcze nigdy wcześniej nie kupiłam tyle rzeczy na raz i chyba nadal jestem w lekkim szoku. pani Wanda jako wprawiona ciuchlandowiczka zaprowadziła nas do miejsc, które śmiało mogłabym nazwać ubraniowym rajem. najbardziej spodobał mi się pierwszy lumpeks, który odwiedziłyśmy, z tej prostej przyczyny, że we wtorki wszystkie ubrania kosztują złotówkę! przyszłyśmy przed czasem, a i tak pod drzwiami zdążyła uformować się niemała kolejka. w momencie otworzenia się drzwi wszyscy dosłownie wbiegli do środka, taranując się wzajemnie - serio, nie przesadzam! sama nie wiem, czy bardziej mnie to rozbawiło czy przeraziło... w każdym razie, towaru było MNÓSTWO, aż nie wiedziałam, w którą stronę mam udać się najpierw. przy wieszakach non stop paradowali ludzie, nie tylko kobiety, ale także mężczyźni, co było dla mnie kolejnym zaskoczeniem. ciężko było się dopchać do czegokolwiek, a jak już się dopchało to trzeba było mocno pilnować swojej pozycji, by nie zostać staranowanym przez szalejący tłum. jednak mimo owych trudów udało mi się znaleźć sporo perełek. kupiłam dużo rzeczy w czarnych odcieniach, choć zupełnie tego nie planowałam, a także sweterki z myślą o nachodzącej jesieni. zatem, zapraszam do oglądania, a trochę tego będzie!

* * * 
plecaczki są teraz modne, więc gdy go zobaczyłam nie zastanawiałam się zbyt długo ;)



w brązowej torebce jestem wprost nieziemsko zakochana, zawsze o takiej marzyłam i nie wahałam się by wydać na nią AŻ trzy złote;)


bluzo-sweterek w pięęęknym chabrowym kolorze - pięknie będzie wyglądał z dżinsami. 


mój najdroższy dzisiejszy zakup (całe 11zł!), nie dość, że ta kurtko-kamizelka ma piękny kolor to i bardzo fajną długość.


  cholernie rozbawił mnie napis na tej koszulce, hahaha :D


 ok, teraz już nie kupiłabym tej koszulki, ale w szale zakupów traci się rozum... 


przepiękna kamizelka w pepitkę kupiona w ciuchlandzie, w którym akurat były wszystkie rzeczy za pół ceny - i tak z dwóch złotych zrobiła się złotówka ;)


jestem przetotalnie zakochana (źle ze mną, wiem) w tym sweterku!!!!!


rzecz w marynarskim stylu zawsze się przyda, szczególnie w wakacje ;)


chyba mam słabość do przykrótkich bluzeczek z różnymi - często śmiesznymi - aplikacjami. 



 ale przyduże koszulki też lubię... 


kolejna rzecz, której teraz już bym nie kupiła. 


zawsze podobały mi się takie kamizelki. 


kolejny sweterek, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia - ma cudowne kolory!

 typowo męski sweterek, ale chyba mam do takich słabość (pytanie do czego ja nie mam słabości?)

 
dłuższa tunika z TopShop-u, lubię takie zwiewne ciuszki ;)

tuniko-bluzka, sama nie wiem, chyba też już tak średnio mi się podoba. 


kupiłam tę bluzkę odwróconą na drugą stronę i dopiero w domu zobaczyłam tego lamparta*, możecie sobie wyobrazić moje - miłe - zaskoczenie :D


groszki są ultra kobiece, nie sądzicie?

zakupów jest dużo, ale nie to cieszy mnie najbardziej, lecz fakt, że na te wszystkie rzeczy wydałam zaledwie 30 złotych. i jak tu nie kochać lumpeksów?! ;)




20 komentarzy:

  1. ja kocham lumpeksy nie za ceny lecz przede wszystkim za to, że ciuchy tam kupione są unikatowe. mam pewność, że nie zobaczę osoby ubranej tak samo jak ja. śmieszy mnie, gdy pół miasta wygląda tak samo, zero oryginalności, no ale cóż poradzić. domyślam się jak bardzo jesteś zadowolona po tych zakupach. mnie też strasznie uszczęśliwiają takie "łowy", chyba nawet bardziej niż zakupy w zwykłym sklepie. w lumpeksie trzeba się troszkę namęczyć by coś znaleźć, ale potem ta radość jest nie do opisania. jeśli chodzi o twoje zakupy najbardziej podoba mi się niebieski sweterek z kieszonką z przodu - a przede wszystkim te guziki na ramionach, a także koszulka z tygrysem.

    OdpowiedzUsuń
  2. chabrowy sweterek wymiata! :d

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam sporo rzeczy z ciuchów, wręcz ubóstwiam takie miejsca :D

    OdpowiedzUsuń
  4. taaaaak ! ciucholandy <3 mam jednak pytanie odnośnie aktualnego koloru Twoich włosów? jaka to farba? wygląda świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szamponetka z Joanny, kolor jakiś brązowy, już nie pamiętam dokładnie :) dziękuję!

      Usuń
  5. haha kiedy chodzę do szkoły, to w Złotych Tarasach (tam, gdzie wtorki są po złotówce) nic nie mogę znaleźć :< musisz mnie poznać z panią Wandą! :d
    btw chabrowy idealny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chyba umiem szukać, bo jeszcze nigdy nie wyszłam z ciuchlandu z pustymi rękami:D

      Usuń
  6. Takie piękne rzeczy za 30 zł? O kurde chyba zacznę chodzić do lumpków <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam, szczególnie te, w których wszystko jest po złotówce ;)!

      Usuń
  7. to prawda:) w sh można znaleźć wiele perełek:)

    OdpowiedzUsuń
  8. tylko to nie tygrys na koszulce maleńka, ale lampart :D buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo zrobiłaś cudowne zakupy i za taką cenę łoł,również jestem przekonania,że w lumpkach można znaleźć o wiele ciekawsze ciuchy niż w sieciówkach.

    OdpowiedzUsuń
  10. twój ulubiony lumpeks w janowie mieści się przy jakiej ulicy ?
    zakupy cudowne

    OdpowiedzUsuń
  11. piękne torebki :)
    zapraszam:
    http://highwayy-to-hell.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybierasz się jeszcze kiedyś do tego sklepu?:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)