po jakże dramatycznym, ostatnim wpisie, który miał być tym końcowym, wracam z nowymi siłami i pomysłami. jak zwykle po czasie rozważyłam wszystkie za i przeciw i doszłam do wniosku, że mogę tu bywać kiedy chcę, bo nikt niczego mi nie narzuca. zatem, zacznijmy jeszcze raz! w dzisiejszej stylizacji królują moje kolorowe legginsy, które mojemu dziadkowi kojarzą się z cyrkiem, haha :> i znowu ciuchlandowa torebka. jako że dni stają się coraz krótsze i co gorsza - zimniejsze, warto mieć ze sobą coś grubszego, w moim przypadku jest to zwykle dżinsowa kurtka. czekam już na jesień, nie mogę się doczekać aż wyciągnę z szafy wszystkie swoje kolorowe sweterki :)
* * *
baleriny: targ,
legginsy, koszulka: Tally Weijl,
dżinsowa kurtka: znaleziona w szafie,
torebka: SH,
pierścionek : Oriflame
jak dobrze, że wróciłaś :*
OdpowiedzUsuńcudowne legginsy ! <3
OdpowiedzUsuńlegginsy <3 też się nie mogę doczekać aż będę mogła nosić moje swetry ;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze że jednak zostajesz! ;*
OdpowiedzUsuńjesli piszesz skąd masz pierscionek to nie uwazasz ze warto bylo by go pokazac na zdjeciu a nie tylko gdzies tam mimochodem przewijajacy sie na zdjeciu na którym wgl go nie widać praktycznie ?
OdpowiedzUsuńuważam, ale dopiero po dodaniu zdjęć zauważyłam, że nie ma żadnego, na którym byłoby go dokładnie widać
Usuńteż nie mogę się doczekać (sweterków);]
OdpowiedzUsuńcudny zestaw !
OdpowiedzUsuńtwój dziadek to hardkor
OdpowiedzUsuńsuper stylizacja ;) legginsy najlepsze <3
OdpowiedzUsuń