25 kwi 2017

Co kupiłam na promocji w Rossmannie? Nowości kosmetyczne





Hej hej!
Zapewne widząc tytuł dzisiejszego wpisu wszyscy ci, którzy szczególnie upodobali sobie u mnie posty kosmetyczne będą zaciekawieni.
Jak wiecie - od 20 kwietnia w drogerii Rossmann trwa wielka promocja -49% na produkty kolorowe (tym razem bez podziału na poszczególne dni). Jako iż miałam kilka rzeczy na oku do tak zwanego przetestowania, to rzecz jasna wykorzystałam tę promocję i kupiłam prawie wszystko, co chciałam. 
Niestety nie jestem do końca zadowolona z przebiegu całej akcji i nie będę tu pisać o tym, co działo się w drogeriach, bo podejrzewam, że każdy zdaje sobie z tego sprawę. Mnie osobiście zawiodła trochę aplikacja, przez którą zamawiałam wybrane kosmetyki. Nie dość, że strasznie się zacinała, zawieszała, to koniec końców kompletnie nie mogłam się zalogować i sprawdzić statusu swojego zamówienia. Nie wszystkie produkty, które wybrałam były na stanie sklepu, co było chyba największym zawodem, bo - być może naiwnie - wierzyłam, że zamówione przez aplikację kosmetyki będą wyciągane z magazynu, a nie z półek w drogerii. Cóż - nie zawsze jest idealnie, mam nauczkę na przyszłość, żeby się zbytnio nie nastawiać i przemyśleć dokładnie, czy faktycznie chcę brać udział w promocji, podczas której w ludziach przeważa raczej zwierzęca, dzika natura.

Jednak kończę już to narzekanie! Wybaczcie, mam dziś bardzo wisielczy nastrój, cierpię na patologiczne zmęczenie, które doprowadza mnie do szału - powiedzcie, czy Wy też tak macie, że chodzicie ciągle zaspani, bez względu na to, ile godzin śpicie? 
To chyba brak wiosny tak na mnie wpływa, ciągłe zmiany pogody, raz zimno i wietrznie, za chwilę słonecznie, ciśnienie skacze, a moja głowa pęka w szwach. Na pocieszenie gotuję rosół i odliczam dni do majówkowego wyjazdu, kiedy nareszcie rzucę wszystko i wyjadę w góry... Jeszcze tylko 4 dni!!!! #cantwait

Dobra, dobra, czas zejść na ziemię. Na razie jestem tu, siedzę przed laptopem i piszę dla Was notkę. 
W dzisiejszym wpisie oprócz zdobyczy z Rossmanna pojawią się też nowości z Natury i trochę pielęgnacji.
Jeśli macie ochotę sprawdzić, na co tym razem wydałam pieniądze (:D) to zapraszam do dalszej części wpisu!





* * * 

Tak jak wspomniałam - zaczniemy od łowów z Rossmanna.



Sami oceńcie czy jest ich dużo, czy mało. Mi wydaje się, że to dość optymalna ilość, kupiłam prawie wszystko, co chciałam, a większość rzeczy to u mnie nowości, które miałam ogromną chęć przetestować. 

Oczywiście testy już trwają i będę Was informować o tym, co i jak mi się sprawdza!






*

Rimmel Stay Matte 001 Transparent 
 
Na początek stary, dobry puder, o którym wspominałam tutaj już tyle razy, że teraz nie będę się nawet rozpisywać. 
Napiszę tylko: najlepszy z najlepszych. Zawsze mam go w swojej kosmetyczce.


Edit: już w trakcie pisania posta zauważyłam, że nie zrobiłam osobnego zdjęcia korektora z Maybelline Affinitone numer 01 Nude Beige, którego także dorwałam na promocji, jednak wspominałam o nim tak wiele razy, że nie ma sensu tego powielać. To mój ulubiony korektor i zawsze do niego wracam:)
*






Wibo Banana Loose Powder 
Ultra lekki, półtransparentny puder do twarzy

Jeśli macie ochotę wypróbować dość lekkiego pudru, który pachnie niczym suszone banany - to ten produkt jest dla Was!
Póki co używałam go trzy razy, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest tak super hiper genialny, jak o nim mówią w internetach, ale jestem zadowolona i będę testować w dalszym ciągu. Puder jest drobno zmielony i co szczególnie fajne to jego żółtawy odcień.

*


Lovely Gold Highlighter 
rozświetlacz do twarzy o ciepłym odcieniu 

O tym produkcie słyszałam praktycznie wszędzie i każda opinia była pozytywna, dlatego postanowiłam w końcu sprawdzić, czy faktycznie jest się nad czym zachwycić. 
Sprawdziłam i przyznaję - ten rozświetlacz jest serio warty uwagi, stosunek ceny do jakości jest śmieszny. Jeśli za kilka złotych możemy dorwać produkt, który stworzy nam na policzkach prawdziwą taflę w złotawym odcieniu to myślę, że warto go mieć. Już nie mogę się doczekać lata, lekko opalonej skóry na twarzy i tego rozświetlacza meniącego się na policzkach... Coś pięknego!


*



Lovely Milky Chocolate
Medium Matte Face Bronzer 
Czekoladowy, matowy puder brązujący do twarzy i ciała z ekstraktem z nasion kakao

W kwestii broznerów jestem nudna i wierna swoim ulubionym produktom, dlatego promocja w Rossmannie była dobrym pretekstem do kupienia czegoś nowego.
Mój wybór padł na matowy produkt z Lovely w przeuroczym opakowaniu (powiedzcie, że Wy też zwracacie na nie uwagę?). 
Po pierwszych testach mogę stwierdzić, że tym bronzerem raczej nikt nie zrobi sobie krzywdy, na twarzy daje bardzo naturalny efekt. Nie jest zbyt mocno napigmentowany, dzięki czemu możemy sobie stopniować intensywność koloru. 
Póki co nie mam się do czego przyczepić, bardzo fajny produkt w równie fajnej cenie ;-) 




*


Wibo Ecstasy Blusher 
numer 2


Od dawna miałam ochotę na jakiś nowy róż, dlatego bardzo się cieszę, że udało mi się dorwać ten, który jest mocno napigmentowany - trzeba na niego bardzo uważać i nakładać go "lekką" ręką. 
Kolor jest niesamowicie wiosenny, soczysty, z drobinkami, których nie widać po nałożeniu na twarz. 
Jestem bardzo zadowolona, że go dorwałam i polecam!

*


Bielenda Make-Up Fixer mist 
mgiełka do utrwalania makijażu

Ten produkt wylądował w mojej kosmetyczce kolejny raz - pierwszą buteleczkę zużyłam w całości i byłam bardzo zadowolona z działania tej mgiełki, o czym wielokrotnie Wam wspominałam przy okazji postów z makijażami. 

*



Wibo Million Dollar Lips nr 6
matowa pomadka do ust z formułą długotrwałą

Jedną pomadkę z tej serii (numer 1) już od dawna mam w swojej kolekcji i bardzo ją lubię, dlatego zdecydowałam się na zakup kolejnej, która również przypadła mi do gustu i która w ostatnim czasie często gościła na moich ustach. 
Jedyny minus, który dostrzegam: jest dość mocno wyczuwalna na ustach, tzn. klei się, a przy dołożeniu kolejnej warstwy tworzy się bardzo brzydka skorupa, dlatego lepiej zmyć i nałożyć od nowa. Poza tym - same plusy :)

*


Lovely Curling Pump Up Mascara - uwielbiam ją, mój drugi ulubiony tusz zaraz po Loreal So Couture, którego tym razem sobie odpuściłam. 
Tusz z Lovely bardzo fajnie wydłuża i podkręca rzęsy, uwielbiam ten efekt! W dodatku kosztuje bardzo mało, dlatego myślę, że warto wypróbować. 

Wibo Eyeliner - kolejna perełka, do której wróciłam. Bardzo lubię ten eyeliner, bo ma intensywny, czarny kolor, można nim wykonać precyzyjną kreskę, produkt dość szybko zasycha i nie osypuje się w ciągu dnia. Polecam!

Lovely Turquoise Wave - na wiosnę lubię wprowadzić nieco koloru do swoich codziennych makijaży, a odcienie turkusu fajnie podbijają moją tęczówkę. Póki co jeszcze nie testowałam tego eyelinera, więc nie jestem w stanie napisać nic więcej, ale będę dawać znać. 

*



Miss Sporty 021 - nie mogłam sobie odmówić lakieru w przepięknym, miętowym kolorze, będzie idealny na wiosnę!!!



*

Czas na zakupy poczynione w drogerii Natura na przestrzeni ostatnich kilku tygodni. 



Znacie to uczucie, kiedy idziecie do Natury lub jakiejkolwiek innej drogerii do towarzystwa z koleżanką, z zamiarem kupienia tylko jednej rzeczy, a następnie wychodzicie z kilkoma innymi, nieplanowanymi?
Bo ja znam bardzo dobrze to uczucie. 
Jednak cieszę się, że udało mi się kupić dwa sprawdzone produkty w promocyjnych cenach, bo tak czy siak je zużyję - jak nie teraz, to za jakiś czas.



Płynu micelarnego z Garniera do cery mieszanej, tłustej i z niedoskonałościami używam już dłuższy czas i muszę przyznać, że już nie wyobrażam sobie swojej wieczornej pielęgnacji bez tego produktu. Jest idealny, dobrze radzi sobie z każdym rodzajem makijażu (domywa nawet bardzo mocne smoky), a co najważniejsze - absolutnie nie podrażnia. Jeśli macie tak jak ja skórę mieszaną i tłustą to polecam serdecznie!

*



Po kilku miesiącach intensywnego testowania mogę z ręką na sercu stwierdzić, że podkład z Catrice HD Liquid Coverage w odcieniu numer 010 to najlepszy podkład, jakiego używałam w ciągu całego, prawie 24-letniego życia. Ten produkt spełnia absolutnie wszystkie moje oczekiwania, po prostu: jest idealny. Uwielbiam go i już nie wyobrażam sobie swojego makijażu bez tego podkładu. Za każdym razem, gdy używam czegoś innego uświadamiam sobie, jak bardzo lubię Catrice. Żaden inny podkład nie daje mi takiego krycia, takiej trwałości i takiego efektu na skórze. Jedno wielkie WOW i odkrycie tego roku!

*



Jasny beżowy cień z Essence kupiłam głównie ze względu na to, że jasne cienie we wszystkich paletkach, które posiadam już dobijają do dna i potrzebowałam jakiegoś zamiennika. Ten cień jest całkiem ok, sprawdza się głównie jako baza pod inne cienie. 





Od wczoraj jestem szczęśliwą posiadaczką gąbeczki do makijażu marki Blend it, która w ostatnim czasie robi furorę w internetach. 
Byłam bardzo ciekawa, czy ten cały szał jest słuszny i niesamowicie się cieszę, że mogłam ją wypróbować całkiem niedużym kosztem (cena gazety Glamour z dodatkiem to niecałe 11 zł!). 



Dziś użyłam tej gąbki pierwszy raz i powiem szczerze: zakochałam się. 
Tak mięciutkiej gąbki nie miałam nigdy! Wspaniale rozprowadza podkład, dzięki czemu możemy uzyskać na twarzy bardzo naturalny efekt. Super się domywa. 
Póki co jestem serio pod ogromnym wrażeniem, zobaczymy jak będzie się spisywać dalej, aczkolwiek jeśli uda Wam się dorwać majowy numer Glamour z dodatkiem (a wiem, że jest to trudne..) to wypróbujcie koniecznie, według mnie warto!!!



*






Na koniec pielęgnacja, której zrobiłam mały zapas, ale jest to uzasadnione - wszystko jak na złość mi się w jednym czasie pokończyło, więc musiałam uzupełnić braki ;-)


*



Jako iż skończył mi się krem do twarzy, na gwałt potrzebowałam czegoś nowego i po Waszych licznych rekomendacjach na Instagramie (jeszcze raz dziękuję!) wybrałam dwa kremy. 

Pierwszy to Ziaja z serii liście manuka oczyszczanie skóry normalnej, tłustej i mieszanej. 
Krem ma dość gęstą konsystencję, ale wchłania się szybko, dlatego sprawdza się bardzo dobrze pod makijaż, ale mi zdarza się stosować również na noc. 
Póki co jestem zadowolona, nie mam na co narzekać, bardzo lubię tę serię z Ziai ;-) 

*


Drugi krem na jaki się zdecydowałam to Soraya Care&Control krem matujący do cery tłustej i mieszanej. 
Ten produkt jest zdecydowanie bardziej matujący niż poprzedni, po nałożeniu czuć lekkie ściągnięcie, ale ten efekt szybko znika.
Krem super sprawdza się pod makijaż, bo równie szybko się wchłania i pozostawia skórę wygładzoną i zmatowioną. Bardzo lubię i polecam :) 

*


Tak jak wspomniałam - lubię serię liście manuka, dlatego zdecydowałam się na zakup żelu z peelingiem oczyszczający pory na dzień i na noc, który już kiedyś miałam i bardzo lubiłam.


*



Za każdym razem robiąc zakupy w Naturze muszę zrobić zapas swoich ulubionych maseczek oczyszczających, polecam Wam gorąco te czarne Carbo Detox węglowe z Bielendy, ja bardzo je lubię i super się u mnie sprawdzają! 

*



Do jednorazowych maseczek z Ziai lubię wracać i tym razem wybrałam dwie - oczyszczającą i wygładzającą :)

*


Tę maseczkę złapałam na samym końcu i muszę przyznać, że nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Podobał mi się jej owocowy zapach, ale to tyle. 
Bez szału. 


*



Muszę Wam się przyznać: nie przepadam za nawilżaniem ciała, często o tym zapominam... 
Jednak odkąd używam mleczko do ciała z Ziai z serii Kozie Mleko systematyczne nawilżanie stało się przyjemnością! Nie dość, że ten produkt przepięknie pachnie (jeśli lubicie mleczne zapachy to też Wam się spodoba!), to jeszcze bardzo szybko się wchłania, jest lekki, zostawia skórę gładką i błyszczącą, bez tłustego filmu. Same plusy! 
To już moje drugie opakowanie i nie sądzę, abym szybko kupiła coś innego. Polecam gorąco.

*



Na koniec złapałam jeszcze przeceniony peeling do ciała z Vis Plantis z filtratem ze śluzu ślimaka i muszę przyznać, że nie żałuję zakupu. Produkt jest bardzo delikatny, nie podrażnia skóry, ale ją oczyszcza. Do tego ma przyjemny zapach i zauważyłam, że po jego użyciu ciało nie jest tak wysuszone, jak po innych peelingach. Bardzo na plus!

* * *

Koniecznie dajcie znać, co Wam udało się upolować na promocji w Rossmannie, a jeśli jeszcze nie zrobiłyście zakupów to zdradźcie, co planujecie kupić. Być może któryś z moich łowów Was zainspiruje...? 

Tymczasem żegnam się z Wami, do zobaczenia,
xoxo





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)