Hej kochani!
Jak się macie po świętach? U mnie jak zwykle bardzo szybko minęły... jednak jestem bardzo szczęśliwa, bo spędziłam ten wolny czas dokładnie w taki sposób, jaki był mi potrzebny. W gronie rodziny, na łonie natury. Odpoczęłam i naładowałam akumulatory na nadchodzący czas. I poczułam wiosnę - Wy też?
Jak się macie po świętach? U mnie jak zwykle bardzo szybko minęły... jednak jestem bardzo szczęśliwa, bo spędziłam ten wolny czas dokładnie w taki sposób, jaki był mi potrzebny. W gronie rodziny, na łonie natury. Odpoczęłam i naładowałam akumulatory na nadchodzący czas. I poczułam wiosnę - Wy też?
Mam dziś dla Was post z serii, której już dawno tutaj nie było. Mianowicie: recenzja książki.
Liczę, że ten wpis będzie miłą odskocznią od dotychczasowych treści, które tu publikowałam.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Bez zbędnego przedłużania - zapraszam do lektury!
O
książce Pauli Hawkins pt. "Dziewczyna z pociągu" było w
ostatnim czasie bardzo głośno - na wszystkich możliwych
portalach i mediach społecznościowych. Większość opinii była
raczej pochlebna, pojawiało się także wiele słów szczerego
zachwytu. To wzbudziło moją ciekawość i postanowiłam sprawdzić
"na własnej skórze" czy ta sławna "Dziewczyna z
pociągu" faktycznie jest taka fascynująca!
Fabuła
książki z początku może wydawać się dość monotematyczna.
Główna bohaterka o imieniu Rachel, każdego dnia podróżuje
pociągiem do centrum Londynu, pokonując tę samą trasę. Kobieta
zna na pamięć wszystkie przydrożne domy, a jeden upodobała sobie
szczególnie. Codziennie obserwuje sielankowe – w jej mniemaniu –
życie młodej pary i zazdrości im łączącej ich idealnej miłości.
Sama nie może się pozbierać po rozwodzie i zdradzie byłego męża,
którego wciąż darzy uczuciem. To powód, dla którego Rachel
nieświadomie idealizuje nieznajomą parę. Pewnego dnia
niespodziewanie idealny obraz ulega zmianie i bohaterka musi podjąć
decyzję. Może pozostać w cieniu i w dalszym ciągu być tylko
nieznaną dziewczyną z pociągu, a może też wziąć sprawy w swoje
ręce...
Powieść
autorstwa Pauli Hawkins bez wątpienia można zaklasyfikować do
kategorii thrillerów. Początek wydaje się dosyć spokojny,
momentami nawet nudny – jednak jest to bardzo złudne wrażenie!
Kiedy czytelnik przebrnie przez monotonię życia Rachel, nagle
ukazuje mu się nieco mroczniejsza odsłona tej na pozór niewinnej
kobiety. Główna bohaterka ma poważny problem z alkoholem, który
między innymi przyczynił się do rozpadu jej małżeństwa. Kobieta
zatraca się w swoim nałogu i powoli traci kontakt z
rzeczywistością. Wszystko ulega zmianie kiedy znika młoda kobieta,
którą Rachel obserwowała przez szybę pociągu. To właśnie wtedy
bohaterka powraca do miejsca, w którym wiodła szczęśliwe życie
ze swoim byłym mężem. Musi zmierzyć się z demonami przeszłości
i wspomnieniami, które są wciąż żywe w jej pamięci. Postanawia
dowiedzieć się, kim jest tajemniczy porywacz odpowiedzialny za
zaginięcie kobiety. Podejrzenia padają na poszczególnych bohaterów
i czytelnik razem z Rachel podąża ich ścieżkami, próbując
odnaleźć winnego.
W książce mamy do
czynienia z narracją pierwszoosobową, która jest prowadzona z
perspektywy trzech różnych kobiet. Ich losy splatają się za
sprawą tragicznego przypadku. Pierwszą z nich jest oczywiście
Rachel, tytułowa dziewczyna z pociągu. Kolejna bohaterka to Anna,
obecna żona byłego męża Rachel. Z pozoru perfekcyjna żona, matka
i kochanka, ale pod idealną maską kryje się lęk i zawiść. Megan
to piękna kobieta, która nie potrafi zerwać ze swoją mroczną
przeszłością. To właśnie jej życie obserwuje Rachel – nie
zdając sobie sprawy, jak bardzo odbiegają jej wyobrażenia od
rzeczywistości. Ciężko polubić którąkolwiek bohaterkę, bo
każda z nich posiada kontrastujący ze sobą zestaw cech, który
wzbudza raczej negatywne uczucia.
Czytając
powieść Pauli Hawkins doznawałam całego przekroju emocji: od
wzburzenia, po strach, na podekscytowaniu kończąc. Fabuła
rozkręcając się, wzbudza coraz większe emocje i wywołuje
dreszcze na całym ciele. Stephen King nie przesadzał mówiąc, że
lektura „Dziewczyny z pociągu” prowadzi do bezsenności. To
prawda, że tę książkę czyta się jednym tchem. Hawkins idealnie
ujmuje niebezpieczeństwo, jakie kryje się pod pozorem zwyczajnego
życia. Odkrywa też mroczne tajemnice ludzkiej natury. Dlatego jeśli
nie chcecie zarwać nocy – polecam odłożyć książkę na półkę
i poczekać na właściwy moment. Bo jak już zaczniecie to
gwarantuję – nie będziecie w stanie się oderwać!
* * *
Dajcie znać, czy zachęciła Was moja recenzja czy może już czytaliście tę książkę?
Jeśli tak - to podzielcie się wrażeniami w komentarzach!
Całusy!
xoxo
Czytałam, świetna!
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zachęciła mnie jeszcze bardziej do przeczytania tej książki <3
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :) i polecam :)
UsuńA ja czytałam i się rozczarowalam. Chyba po prostu oczekiwalam czegoś innego od tej książki. Szczerze mówiąc, nudziła mnie.
OdpowiedzUsuńJasne! każdy ma inne oczekiwania i czego innego szuka w książkach :) ja się nie nastawiałam :)
UsuńJestem zdziwiona Twoją recenzja , książka tylko w ostatnich stronach trzyma w napięciu, a tak to jedna wielka NUDA, to taka książka do poduszki albo na zły dzień, gdy człowiek nie ma ochoty czytać czegoś porządnego i nawet jak przeczyta bezmyślnie kilka stron , to będzie wiedział o co chodzi,bo nic sie szczególnego nie dzieje, szczerze nie wiem co widzisz ciekawego w tej książce porównując ja do wybitniejszych dzieł jakie czytałaś i nam pokazywałaś.
OdpowiedzUsuńA widzisz - mnie dziwi, że Ty się dziwisz. Przecież każdy człowiek ma inny gust, każdy oczekuje czego innego od lektury, niektórzy nawet pomimo tego, że książka wydaje się nudna dają jej szansę - i ja tak postapiłam. Czytałam o wiele więcej gorszych książek niż ta :) Lepszych także, ale nie wiem jaki to ma związek :)
UsuńKsiążkę można opowiedzieć w kilku krótkich zdaniach, nie zapada w pamięć, nie wywołuje żadnych emocji , coś w stylu greya wiele hałasu, ale ogromna klapa, bo to książka znana mimo, że niszowa, a podobno ma być jeszcze film , wiec nie wiem czy będzie on trwał 10 min ☺
UsuńPrzeczytałam ją w ciągu jednej nocy, ale nie zapadła mi w pamięci, nie zdziwiła i choćby odrobinę nawet nie przeraziła :( to chyba przez tą nadmuchaną akcję promocyjną, bo spodziewałam się czegoś totalnie "niesamowitego" :D No i Rachel - tak mnie wkurzała, że aż czasami musiałam zrobić kilkuminutową przerwę na uspokojenie emocji :D Ale wiadomo - o gustach się nie dyskutuje :) prawie wszystkie recenzje moich znajomych również były bardzo pozytywne. :)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że właśnie ta irytująca kreacja bohaterki była plusem - bo przynajmniej wzbudzała jakieś emocje :D ja jestem generalnie BARDZO wyrozumiała i w każdej książce staram się zauważyć coś pozytywnego, a dziewczyna z pociągu nie była najgorszą, jaką czytałam :) Najlepszą też nie, oczywiście!
UsuńWłaśnie się zastanawiałam nad przeczytaniem, nie wiedziałam czy rzeczywiście taka dobra :) Dziękuję, teraz na pewno ją kupię!
OdpowiedzUsuńDaj znać jak Tobie się spodobała :)
Usuńhej Pomarańczko! Przeprowadzam ankietę o mężczyznach. Będę prosić o to osoby, które obserwuję na blogu. Jeżeli znajdziesz czas i chęci bardzo Cię proszę o wypełnienie. Pozdrawiam ( ostatnio zapytałam się Ciebie po co dodajesz swoje zdjęcia na insta, to ja :D :D)
OdpowiedzUsuńhttp://goo.gl/forms/ojAJtE215e
Wypełniłam, pozdrawiam!
Usuń