
Hej wszystkim!
W dzisiejszym wpisie w końcu dzielę się z Wami zdjęciami z sesji z Pati, z wyjazdu do Warszawy, które zalegały mi w folderze, a które bardzo lubię.
W dzisiejszym wpisie w końcu dzielę się z Wami zdjęciami z sesji z Pati, z wyjazdu do Warszawy, które zalegały mi w folderze, a które bardzo lubię.
Ich klimat idealnie odzwierciedla moje samopoczucie w ostatnich dniach - dość ponure, refleksyjne, niekiedy wręcz mroczne.
W związku z tym, że w głowie kłębi mi się mnóstwo myśli, których nie umiem ubrać w słowa, postanowiłam podzielić się z Wami tekstem, który był pracą zaliczeniową jednego z przedmiotów na moich studiach. Jego temat jest jak najbardziej aktualny i bez trudu możecie zauważyć nawet u samych siebie tendencje, o których piszę.
Będzie mi bardzo miło, jeśli oprócz obejrzenia zdjęć postanowicie także przeczytać moje słowa.
Zapraszam!
* * *
W dzisiejszych
czasach można zaobserwować coraz częstsze zjawisko, polegające na tym, że
ludzie narzucają sobie pewien sposób funkcjonowania, w którym nie ma miejsca na
błędy i porażki. Tak naprawdę wszyscy chcemy być zawsze idealni: grzeczni,
uprzejmi - jednym słowem nieskazitelni. Być może niektórzy z nas opacznie
zrozumieli sens słów świętej pamięci Jana Pawła II: „wymagaj od siebie, nawet
jeśli inni od ciebie nie wymagają”. Być może niektórzy wymagają od siebie
bezustannie, 24 godziny na dobę, nie dając sobie absolutnie żadnej taryfy
ulgowej. Wymagają od samych siebie przeżywania tylko tych dobrych i pozytywnych
emocji. A czym właściwie są te pozytywne emocje? Każdy, komu zadalibyśmy takie
pytanie, pewnie odpowiedziałby inaczej, ale prawdopodobnie mało kto
zaklasyfikowałby do emocji pozytywnych złość czy strach. A przecież to właśnie
one chronią nas przed niebezpieczeństwami! Emocje negatywne bowiem powstają w
momencie, gdy napotykamy na przeszkodę, która uniemożliwia nam zaspokojenie
danej potrzeby, ale także w chwilach zagrożenia. Gdy czujemy, że jesteśmy w
niebezpieczeństwie, pojawia się strategia „walcz albo uciekaj”, która pozwala
na szybsze podjęcie działania i dzięki temu w momencie gdy ktoś nagle wyrywa
nam torebkę, nasz organizm uruchamia szereg reakcji, które pozwalają nam uciec
lub się obronić. Ten przykład wyraźnie pokazuje pozytywny wymiar negatywnych
emocji, bo właśnie wtedy nasz organizm mobilizuje się do reagowania.

Fotografowała Patrycja Chyła <3



Dlaczego więc tak
uparcie dążymy do zlikwidowania wszelkich nieprzyjemnych doznań w swoim życiu?
Dlaczego uważamy, że nazywając swoje emocje wystawiamy się na stuprocentowe
ryzyko wyśmiania, lub co gorsza – uznania nas za słabszych, gorszych, beznadziejnych?
Dlaczego nie dajemy sobie prawa do przeżywania gorszych dni, wielorakich lęków
lub nawet do choroby? Wydaje mi się, że może to być spowodowane zarówno
wewnętrzną obawą przed krytyką ze strony innych ludzi, ale także
nieumiejętnością poradzenia sobie z negatywnymi doznaniami i skonfrontowaniem
się z nimi. Rodzice przecież nie uczą nas jak radzić sobie ze złością, która w
nas narasta i raczej nie pokazują nam sposobów na jej rozładowanie. Często
negatywne emocje już od najmłodszych lat są tłumione, bo bliscy nie pozwalają
na ich obecność, bo przecież to nieładnie się złościć, bo trzeba być zawsze
grzecznym i ułożonym. Wiele osób udaje, że nie czuje złości, bo tylko tak
potrafi sobie z nią poradzić. Jednak ignorując obecność negatywnych emocji
wcale się ich nie pozbywamy – wbrew pozorom, możemy tylko wzmóc ich negatywne
oddziaływanie. Tłumienie nieprzyjemnych uczuć może bowiem sprawić, że z biegiem
czasu będziemy doświadczać coraz więcej niechcianych stanów psychicznych, co w
efekcie obniży poziom naszego ogólnego zadowolenia z życia. Konsekwencją
tłumienia niepożądanych uczuć jest także znieczulica na cierpienie innych ludzi
wokół nas. Tak łatwo przecież założyć, że skoro nie są absolutnie szczęśliwi to
coś z nimi nie do końca w porządku, bo przecież mogliby się starać mocniej.
Silna presja społeczeństwa na ciągłe doskonalenie swojego życia, na
nieprzerwane doświadczanie dobrego samopoczucia sprawia, że ludzie szybciej
przypisują negatywne oceny tym, którym trudniej się dostosować do właściwego
sposobu przeżywania życia, albo tym, którzy nie boją się przeżywać emocji
negatywnych w sposób równie otwarty, co pozytywnych.



Być może ten
wewnętrzny przymus doświadczania tylko i wyłącznie dobrych emocji bierze się ze
stereotypu mówiącego, że dobre życie jest równoznaczne tylko i wyłącznie z
dobrym samopoczuciem. Ludzie czują wszechobecną presję aby zawsze być w formie,
aby działać na pełnych obrotach, bez chwili przerwy i wytchnienia. Powszechnie
utarły się także stereotypy mówiące o tym, że po pierwsze: nieprzyjemne myśli i
emocje są złe, a przyjemne dobre; a po drugie: że człowiek doświadczający negatywnych
emocji nie funkcjonuje dobrze i powinien szybko pozbyć się tych szkodliwych dla
jego zdrowia stanów psychicznych. To, że lubimy rzeczy przyjemne, a nie
przepadamy za rzeczami niemiłymi jest jak najbardziej naturalnym zjawiskiem.
Problem pojawia się w momencie, kiedy zaczynamy wręcz obsesyjnie pragnąć, aby
te dobre rzeczy trwały wiecznie, a nieprzyjemne zniknęły na zawsze. W tym
miejscu warto zaznaczyć, że negatywne emocje są naturalnym i stałym elementem
ludzkiego życia, a bycie cały czas szczęśliwym odbiega od zdrowego stanu
psychicznego.





Zwykle, kiedy
doświadczamy negatywnych emocji takich jak złość czujemy się winni, bo złość
utożsamiamy z naszą słabością. Uważamy siebie za osoby zbyt słabe i wrażliwe,
jednocześnie czując, że nie powinnyśmy tacy być, że powinniśmy szybko wziąć się
w garść. Jednak warto sobie uświadomić, że wrażliwość wcale nie musi być oznaką
słabości. Według mnie wrażliwość jest miarą odwagi, bo nie każdy potrafi się
otworzyć, powiedzieć szczerze o swoich
uczuciach, o swoich lękach, obawach. Bycie wrażliwym to odwaga do przeżywania zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji
w sposób szczery i wiarygodny. Skoro
potrafimy kogoś pokochać prawdziwą miłością, to prawdopodobnie będziemy równie
prawdziwie cierpieć, kiedy utracimy bliską nam osobę i będzie to całkowicie
naturalne. Smutek ma bowiem takie samo prawo do obecności w naszym życiu jak
radość. Wszystkie trudne i wymagające momenty w naszym życiu wiążą się również
z przeżywaniem przykrych emocji, bo gdy nam na czymś zależy to czujemy zarówno
podekscytowanie, ale i lęk, niepewność. Im więcej wysiłku włożymy w osiągnięcie
czegoś o czym marzymy, tym większa będzie radość, kiedy w końcu spełnimy to
marzenie.

W moim
odczuciu szczęście to nie tylko robienie tych przyjemnych rzeczy i doznawanie
pozytywnych uczuć, ale również podejmowanie się działań wymagających i
trudnych, co nie zawsze musi być związane z doświadczaniem dobrych uczuć. Podczas
wspinaczki górskiej z pewnością wiele razy czujemy zmęczenie, które staje się
coraz bardziej dotkliwe z każdym kolejnym krokiem, czasem mamy ochotę zwątpić,
rzucić się w przepaść, ulżyć sobie i napiętym mięśniom. Jednak w momencie,
kiedy w końcu zdobywamy szczyt, cały ten trud, który włożyliśmy w jego zdobycie
nagle maleje, traci znaczenie. Liczy się tylko ta chwila, kiedy patrzymy przed
siebie, kiedy podziwiamy widoki, kiedy oddychamy świeżym powietrzem. Dla mnie
to właśnie jest szczęście. Nie tylko sama chwila bycia na szczycie, ale także szereg
negatywnych emocji, które czuliśmy pod drodze. Połączenie uczuć pozytywnych z
negatywnymi tworzy niepowtarzalną całość, która umożliwia pełniejsze
przeżywanie swojego życia. Oczywiście warto doceniać te pozytywne chwile i
uczucia, kiedy faktycznie ich doświadczamy, ale nie ma sensu przyzwyczajać się
do nich – bo prędzej czy później na ich miejscu pojawi się negatywna emocja.


Mam wrażenie,
że w ostatnim czasie bardzo często zdarza nam się wpaść w pułapkę myślenia, że
bycie szczęśliwym jest czymś w rodzaju naszego obowiązku. Jest to oczywiście
błędne myślenie, bo szczęście nigdy nie było i nie będzie obowiązkiem, a bycie
szczęśliwym w absolutnie każdym momencie życia jest po prostu nierealne. Gdybyśmy
doświadczali tylko tych pięknych chwil, to po jakimś czasie z pewnością
przestalibyśmy je doceniać, bo zwyczajnie by nam spowszedniały. Poza tym – skąd
mielibyśmy wiedzieć, że doświadczamy szczęścia, gdybyśmy nigdy nie znajdowali
się w dołku? Mój ulubiony cytat: „Co nas nie zabije, to nas wzmocni” według mnie
idealnie odzwierciedla to, jak negatywna emocja np. smutek umacnia nas, pozwala
wyciągnąć wnioski na przyszłość, które później pomagają nam lepiej radzić sobie
w podobnych, trudnych sytuacjach. Nie należy bać się porażek i cierpienia, bo
one dają nam jako ludziom takie korzyści jak między innymi kształtowanie
swojego charakteru, poglądów, wartości. Ponadto pomagają spojrzeć na siebie z
innej perspektywy, bardziej trzeźwo. Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć się
przed przeżywaniem emocji negatywnych, bo pewne przedmioty i zjawiska, które
kiedyś wywoływały wyłącznie odczucia pozytywne, po czasie mogą być przyczyną
całkiem innych stanów emocjonalnych. Każdy z nas się starzeje, dorasta i
zaczyna inaczej postrzegać rzeczywistość, dlatego nie jest niczym dziwnym, że
emocje, których doświadczamy również się zmieniają. Według mnie najważniejsze
jest zaakceptowanie faktu, że - chcąc nie chcąc – będziemy przeżywać zarówno
pozytywne, jak i negatywne emocje, a także nauczenie się rozpoznawania tych
uczuć w sobie i radzenia sobie z nimi. Jeśli pogodzimy się z faktem, że
doznawanie negatywnych emocji jest nieuniknione, to z pewnością będzie nam się
żyło nieco lżej. Kiedy przestaniemy traktować bycie szczęśliwym jako obowiązek
– prawdopodobnie poczujemy się prawdziwie wolni. Najwięcej korzyści z
doświadczania negatywnych emocji będziemy czerpać wtedy, gdy pozwolimy sobie na
ich przeżywanie i docenimy ich rolę w naszym życiu. Dlatego jeśli chce mi się
płakać – to pozwalam sobie na łzy, wiedząc, że są one dla mnie oczyszczeniem.
Ja w taki sposób pozbywam się nagromadzonych emocji, z którymi nie umiem
poradzić sobie inaczej i od kiedy to zaakceptowałam – paradoksalnie czuję się
bardziej szczęśliwa. Głęboko wierzę, że negatywne uczucia odgrywają w naszym
życiu szczególną rolę i jeśli będziemy tego świadomi – korzyści z ich
doświadczania będą coraz bardziej zauważalne.
Dlatego nie bój się bać, gdy chcesz to płacz.
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)