22 mar 2017

Mini haul kosmetyczny


Hej kochani!
Przyznam szczerze, że długo rozważałam czy jest w ogóle sens dodawania tego wpisu, bo rzeczy, które mam Wam do pokazania nie jest zbyt wiele, ale koniec końców zdecydowałam. I oto jest - mini haul kosmetyczny. 
Podjęłam decyzję o opublikowaniu posta między innymi ze względu na mój jutrzejszy wyjazd do stolicy, podczas którego z pewnością na blogu będzie cicho sza. 
Jednak nie będę tam próżnować - co to, to nie! Już nie mogę się doczekać spotkań z moimi ulubionymi ludźmi i wspólnego tworzenia kadrów, bardzo liczę na to, że choć po części już wiosennych. Trzymajcie kciuki za pogodę, bo to od niej tak naprawdę zależy powodzenie wszystkich moich planów. 
Wracając do tematu wpisu... Kosmetyków być może nie jest zbyt dużo, ale wszystkie bardzo lubię i mogę polecić. 
Bez zbędnego przedłużania, zapraszam do dalszej części!




* * * 

1. Pielęgnacja


Ciało 

Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię kupować wszelkiego rodzaju produkty do kąpieli tudzież pod prysznic. Zawsze zwracam na nie uwagę będąc w drogerii, ale jeszcze nie wiem, cóż to może oznaczać. Prawdopodobnie nie ma się co doszukiwać głębszych przyczyn, po prostu lubię produkty, które po pierwsze: ładnie pachną, a po drugie: dobrze się pienią.
Moje dwa ostatnie zakupy spełniają oba kryteria. 


 
Pierwszy z nich to żel pod prysznic o zapachu soczystej marakuii marki Seyo - uwierzcie mi, pachnie wręcz obłędnie!!! Ten zapach kojarzy mi się z latem, z beztroską, z ciepłymi długimi dniami... ach, a tu nawet wiosna nie raczyła nadejść, wredota!


*
 




Na zakup tego produktu czaiłam się już kilka dobrych miesięcy, aż w końcu zachęciła mnie promocyjna cena i zabrałam go ze sobą do domu. Mowa o musie do kąpieli z Nivei o zapachu migdałów (ten zapach rozpieszcza zmysły, serio!). Byłam bardzo ciekawa samej formuły tego produktu i tego, jak będzie się u mnie sprawdzał. Na szczęście nie zawiodłam się - ba! Jestem wręcz zachwycona! Produkt pieni się baaardzo dobrze, nie spływa, jest dość gęsty i "zbity". Moją skórę nawilża, ale warto zaznaczyć, że ja nie mam większego problemu z przesuszaniem się skóry. W każdym razie - jestem bardzo zadowolona i polecam wypróbować, bo to coś całkowicie innego niż używałam do tej pory :) 


*

Twarz

Z ilością produktów do pielęgnacji twarzy jak widać również nie poszalałam, w dodatku oba doskonale znam, lubię i polecam.



 Pierwszy produkt to rzecz, którą według mnie każdy powinien wypróbować chociaż raz w swoim życiu - istnieje duże prawdopodobieństwo, że już po pierwszym użyciu zawładnie Waszym sercem. Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom z serii liście manuka z Ziai to mój produkt numer jeden jeśli chodzi o pielęgnację skóry. Używam go zarówno rano, jak i wieczorem - zawsze wtedy, kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje głębszego oczyszczenia. Ta pasta robi wszystko to, co powinien robić dobry produkt oczyszczający: dobrze "wymywa" naszą buzię, pozostawia ją uspokojoną, odświeżoną. Jeśli jeszcze nie próbowaliście to polecam z całego serca! Ja zawsze do niej powracam :) 


*

  

Kolejny ulubieniec, do którego systematycznie powracam to peeling gruboziarnisty w kremie marki Perfecta.

W tym przypadku mogłabym napisać dokładnie to samo, co powyżej, więc nie będę się powtarzać, powiem tylko, że ten produkt też bardzo lubi się z moją skórą. Jeśli tak jak ja, macie skórę tłustą/mieszaną to spróbujcie, może akurat spodoba się i Wam!





Włosy 

Jeśli o włosy chodzi to musicie wiedzieć, że już od wielu lat bardzo lubię próbować nowych produktów i testować, co moje włosy lubią bardziej, a co mniej. 
Z moich obserwacji wynika, że moje dość cienkie włosy lubią od czasu do czasu zostać potraktowane czymś naturalnym, delikatnym, ale na ogół dobrze reagują na produkty z SLS-ami, dlatego nie unikam ich :) 



Szampon z Gliss Kura (to chyba jakaś nowość) złapałam na którejś promocji w Rossmannie, chcąc spróbować czegoś nowego. Nie czytałam wcześniej żadnych opinii, ale może to i lepiej, bo mogłam się miło zaskoczyć. Po pierwszym użyciu byłam tak zakochana w wyglądzie swoich włosów, że aż nie mogłam w to uwierzyć, dawno nie uzyskałam takiego efektu! Teraz używam tego szamponu na zmianę z kilkoma innymi, ale wciąż zachwyca mnie efekt. Włosy są bardzo miękkie, gładkie, błyszczące i co dla mnie ma znaczenie: przepięknie pachną, a zapach utrzymuje się do następnego mycia. 
Bardzo fajny produkt, do którego z pewnością będę wracać!


*



Kolejny produkt kupiony dość spontanicznie, który okazał się strzałem w dziesiątkę to odżywka marki Loreal Elseve rekonstruująca dla włosów bardzo zniszczonych. Nie sądzę, aby moje włosy były aż tak bardzo zniszczone, ale jak wiecie: w styczniu rozjaśniłam je po raz kolejny, więc teraz staram się zapewnić im odpowiednie nawilżenie i odżywienie. Ta odżywka sprawdza się bardzo dobrze, lubię jej zbitą i konkretną konsystencję, dzięki czemu jest wydajna, nie spływa z włosów. I znowu wspomnę o zapachu, który mi osobiście przypada do gustu: lekko słodki, ale nie drażniący. 





2. Kolorówka


Zapewne spodziewaliście się większego "szału" jeśli chodzi o kolorówkę, mam rację?! 
Jednak póki co staram się kończyć wszystko co mam, a zapasy planuję zrobić na zbliżających się promocjach w Rossmannie... Wtedy z pewnością pochwalę się większą ilością produktów, a póki co...


 W moje ręce wpadły dwa produkty z Golden Rose: 
po pierwsze kolejna pomadka z serii Longstay, tym razem w odcieniu 16, w którym totalnie się zakochałam i noszę praktycznie codziennie!
Każdy, kto miał do czynienia z tymi pomadkami doskonale wie, jak długo utrzymują się na ustach i jak przepięknie pachną budyniem! Nie trzeba dodawać nic więcej, po prostu warto mieć chociaż jeden kolor w swojej kolekcji :)


*

 

Skusiłam się także na czarną odżywkę Black Diamond Hardener, która mam nadzieję odratuje moje zmęczone życiem paznokcie. Póki co sprawdza się całkiem ok, aczkolwiek wiadomo, że na spektakularne efekty potrzeba trochę więcej czasu niż kilka tygodni. 
Będę dawać znać co i jak. 


* * * 


To już wszystko co miałam Wam dziś do pokazania, 
dajcie znać, czy używacie produktów, o których wspomniałam i jeśli tak - to jakie macie o nich zdanie, czy się sprawdzają? 

Tymczasem żegnam się z Wami,
życzę miłego wieczoru,
całusy

xoxo



1 komentarz:

  1. uwielbiam tę pastę z Ziai <3
    a co do odżywki z Golden Rose- jest świetna, ratuje moje paznokcie po hybrydach i po dwóch tygodniach już widziałam super efekty!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! ;)